Wyimki z historii. Janusz Tazbir „Od sasa do lasa

Dla laików i profesjonalistów. Dla tych mniejszych i większych entuzjastów historii. Najnowsza książka profesora Janusza Tazbira – wybitnego badacza wieków przeszłych (okres kultury staropolskiej, czasy reformacji a także kontrreformacji), porywa czytelnika w niezwykły i szalenie barwny świat dawnej Polski, gdzie wcale nierzadkie były przypadki fałszowania dokumentów miary państwowej, libacji szlacheckich i magnackich (nie tylko tych alkoholowych!), rzekomych procesów czarownic, gdzie świat daleki był od kolorystyki czerni i bieli. Fascynująca rzeczywistość, której sekundowali wielcy badacze i historycy dziejów naszej ojczyzny m.in. Kitowicz, Bystroń, czy genialny i nietuzinkowy Aleksander Bruckner. Wybitne osobowości, którym autor „Od sasa do lasa” również nie omieszkał poświecić kilku znaczących rozdziałów. W końcu ostatnia część książki, moim zdaniem najbardziej interesująca, poświęcona ulubionym publikacjom i pisarzom autora „Polski na zakrętach historii”, gdzie sylwetki Sienkiewicza, Rzewuskiego ukazane w obnażającym świetle faktów i najnowszych odkryć badawczych wydają się nie tyle sensacyjnie niezwykłe, ale całkiem ludzkie i barwne. Zaprawdę lektura pochłaniająca bez reszty!

Historia może być fascynująca – niech zatem drżą sceptycy. Tazbir udawania nam to na każdej stronie tej wybitnej i przepięknie wydanej publikacji. Bo czy ktoś z potencjalnych czytelników spodziewał się, że w naszej mitycznej i szlacheckiej ojczyźnie na porządku dziennym był rozbój i morderstwa, że panie na włościach zawsze wybierały opcję porannej spowiedzi, bo w ciągu dnia często grzeszyły bijąc swych służących?! A ich kochankowie przybierali postać duchów wkradając się „podstępem” do alkowy zacnych dam?! A sama wyjątkowa osobowość Brucknera – „Prousta polskiej humanistyki”, który wydał blisko 1700 pozycji (!) i który nie szczędził innym autorom złośliwości i uszczypliwości – szczególnie jego zdaniem – mniej zdolnym i niezbyt lotnym w dziedzinie badań historycznym (zasadniczo niewybaczalne faux pas)?! W końcu sam król polskiej powieści – zacny i ceniony Sienkiewicz – amator nieletnich dziewczynek i megaloman. To tylko nieliczne i wcale nie wszystkie fascynujące „opowieści” z pracy Tazbira.

„Od sasa to lasa” to wyjątkowa rzecz o wyjątkowych czasach i ludziach. Tym bardziej niezwykłych i interesujących im bardziej dalekich od ideału (co oczywiste stanowi ich zaletę nie wadę). Erudycja Tazbira budzi podziw. Talent pisarski zachwyca. Książka pochłania bez reszty. Niech finanse czytelników w żadnym wypadku nie czują się bezpieczne.

14 komentarzy

    1. Witam, witam:) Ja wiem, że Tazbir to klasa, ekstraklasa, jak np. mój ukochany ś.p. niestety Kapuściński i kilku innych. Mam nadzieję, że książkę uda mi się w najbliższym czasie upolować. Mogłabym się zapisać na nią w mojej ukochanej bibliotece, ale jest to jedna z tych pozycji, które chcę, nie muszę !!! mieć na własność. Pozdrawiam:)

    2. Ja też do ciebie będę zaglądać. Ja to jestem maniak archeologiczno- historyczno- podróżniczy, dlatego niektóre z książek, które u siebie recenzują nie wszystkim przypadaja do gustu. Polonistykę kończyłaś? Zawsze mi się marzyl ten kierunek.
      Ja mgr pisałam o antycznym budownictwie sakralnym 😀 Zapraszam do siebie jak najczęściej.

    3. Anetapzn-
      w takim razie nasze zainteresowanie się pokrywają:)
      Tak polonistykę, ale tu pisałam o literaturze Holokaustu w kontekście kultury a przedtem pedagogikę – i tu pisałam o R. Kapuscińskim jako nauczycielu i wychowawcy 🙂
      Dziękuję i pozdrawiam serdecznie 🙂

    4. Wpisuję się w tym miejscu, ponieważ mam problemy dziś z netem i znika mi okienko z komentarzami.:( Czytałam już sporo pozytywnych, a nawet entuzjastycznych recenzji o tej książce, więc jak tylko mój budżet (mocno w ostatnim czasie nadwerężony z powodu zakupów książek) na to pozwoli, postaram się zdobyć publikację Tazbira.:)
      Pozdrawiam.

    5. Beato –
      ale mam dzisiaj szczęście na świetne blogi. Już dopisałam twój do listy obserwowanych 🙂
      sama książkę serdecznie polecam, naprawdę warta lektury 🙂

      U mnie też coś dziś Internet szwankuje.

      Serdeczności 🙂

  1. Haha, mój portfel już zaczyna płakać 😉
    Dobre książki historyczne i reportaże ujawniają właśnie jak mało naprawdę wiemy o naszej przeszłości. A czasem po prostu okazuje się jak prawda odbiega od obiegowej opinii, tej wtłoczonej nam do głów w szkole. A przecież prawda jest chyba ciekawsza niż mitologiczne urojenia? Gdyby je zastąpić realnym spojrzeniem na nasze dzieje, może lekcje historii nie były z góry skazane na etykietkę "nuda"? 🙂

  2. Kornwalio –
    ależ zgadzam się z tobą w 100%. Jakże "fascynującym" mężczyzno byłby wówczas pan Sienkiewicz. Może wtedy skusiłabym się na tą nieszczęsną Trylogię 🙂
    W takich momentach odnoszę wrażenie, że my Polacy mamy szczególny dar, jak pisał Boy-Żeleński, to brązowienia postaci, stawiania pisarzy na piedestał…Podobno Mickiewicz też miała dużo za uszami 🙂

    Serdeczności wielkie 🙂

  3. Takich pozycji potrzeba, jak najwięcej! Trzeba odczarować naszą historię, tak bardzo martwi mnie, gdy większość gimnazjalistów i licealistów, których spotykam widzi w niej listę dat i faktów do wykucia. Świetnie, że napisałaś o tej książce 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *