Ricardo to moim zdaniem jeden z najbardziej irytujących bohaterów literackich, ale samą powieść wspominam świetnie. Co roku trzymam kciuki za Nobla Llosy 🙂
Lirael – teraz ja również 😀
Zawsze się cieszę bardzo, kiedy kolejne osoby wpadają w szpony Vargasa Llosy, jest to jeden z moich ulubionych pisarzy. 🙂 Natomiast Marqueza nie znoszę, jestem uprzedzona i w ogóle, aczkolwiek nie uważam, że pisze źle – po prostu nie mój styl.
Co do pracy, to bardzo dobrze, że aż tak cieszy Cię powrót do niej 🙂 Zapewne niewielki procent pracujących może tak stwierdzić.
I ja zamierzam niebawem po nią sięgnąć – mam na półce i czeka grzecznie na swoją kolej.
Ja rogów nigdy nie zaginam i zawsze ten nawyk irytuje mnie w mojej mamie, która traktuje tak wszystkie książki. A już wycinanie to jakiś kosmiczny pomysł 😀 Ale ja też burzliwie przeżywałam pewne lata, więc doskonale rozumiem 🙂
Lirito – chyba faktycznie mozna śmiało stwierdzić, że wpadłam w jego szpony 😀 Uffff…a z pracą…byle do poniedziałku…:D
Futbolowo – polecam, gorąco polecam "Szelmostwa..". A z tym wycinaniem to do tej pory jeszcze troszkę mi wstyd 😀
Jak to wycinałaś fragmenty książki? Ledwo w to wierzę! A co w sytuacji, jeśli były 2 ciekawe cytaty, na tej samej kartce, na odwrotnych stronach? 😉
Lilithin – jeśli dobrze pamiętam to moje wydanie "Gry w klasy" było wydrukowane jednostronnie – co zasadniczo ułatwiało sprawę ;P A teraz naprawdę, szczerze się kajam 🙂
"Szaleństwa niegrzecznej dziewczynki" to jedna jedyna książka Vargasa Llosy, która naprawdę mi się nie podobała, a przeczytałam prawie wszystkie. Uwielbiam jego wcześniejsze rzeczy – "Zielony dom" i "Rozmowę w Katedrze", a z nowszych "Raj tuż za rogiem".
W temacie Vargasa Llyosy nie mam nic do dodania, ale pęd do szkoły jest zadziwiający. To musi być syndrom młodości nauczycielskiej (bibliotekarskiej?). U mnie pogodna radość, stonowana. Pozdrawiam ren
Fabulitas – widzę, więć że koniecznie muszę siegnąć po następne jego książki. Wtedy będę faktycznie miała większą mozliwość oceny. Ale jak na razie dla mnie "Szelmostwa…" mistrzostwo 🙂
Ren – mój pęd do pracy…hmmm…szukając przyczyn mogę jedno stwierdzić na pewno: jestem pracocholikiem. Psychicznie czuję się lepiej, gdy w szale kolejnych zadań nie mogę złapać tchu…Dlatego postanowiła oprócz normalnego etatu nauczać dodatkowo jeszcze informatyki. No cóż chyba ten typ tak ma 😀 Cieszę się, że u ciebie proces powrotu do pracy odbywa się tak spokojnie… a ja aż nózką drapie…ehhhh.Cóż począć!
Ricardo to moim zdaniem jeden z najbardziej irytujących bohaterów literackich, ale samą powieść wspominam świetnie. Co roku trzymam kciuki za Nobla Llosy 🙂
Lirael – teraz ja również 😀
Zawsze się cieszę bardzo, kiedy kolejne osoby wpadają w szpony Vargasa Llosy, jest to jeden z moich ulubionych pisarzy. 🙂
Natomiast Marqueza nie znoszę, jestem uprzedzona i w ogóle, aczkolwiek nie uważam, że pisze źle – po prostu nie mój styl.
Co do pracy, to bardzo dobrze, że aż tak cieszy Cię powrót do niej 🙂 Zapewne niewielki procent pracujących może tak stwierdzić.
I ja zamierzam niebawem po nią sięgnąć – mam na półce i czeka grzecznie na swoją kolej.
Ja rogów nigdy nie zaginam i zawsze ten nawyk irytuje mnie w mojej mamie, która traktuje tak wszystkie książki. A już wycinanie to jakiś kosmiczny pomysł 😀 Ale ja też burzliwie przeżywałam pewne lata, więc doskonale rozumiem 🙂
Lirito – chyba faktycznie mozna śmiało stwierdzić, że wpadłam w jego szpony 😀 Uffff…a z pracą…byle do poniedziałku…:D
Futbolowo – polecam, gorąco polecam "Szelmostwa..". A z tym wycinaniem to do tej pory jeszcze troszkę mi wstyd 😀
Jak to wycinałaś fragmenty książki? Ledwo w to wierzę! A co w sytuacji, jeśli były 2 ciekawe cytaty, na tej samej kartce, na odwrotnych stronach? 😉
Lilithin – jeśli dobrze pamiętam to moje wydanie "Gry w klasy" było wydrukowane jednostronnie – co zasadniczo ułatwiało sprawę ;P A teraz naprawdę, szczerze się kajam 🙂
"Szaleństwa niegrzecznej dziewczynki" to jedna jedyna książka Vargasa Llosy, która naprawdę mi się nie podobała, a przeczytałam prawie wszystkie. Uwielbiam jego wcześniejsze rzeczy – "Zielony dom" i "Rozmowę w Katedrze", a z nowszych "Raj tuż za rogiem".
W temacie Vargasa Llyosy nie mam nic do dodania, ale pęd do szkoły jest zadziwiający. To musi być syndrom młodości nauczycielskiej (bibliotekarskiej?). U mnie pogodna radość, stonowana.
Pozdrawiam
ren
Fabulitas – widzę, więć że koniecznie muszę siegnąć po następne jego książki. Wtedy będę faktycznie miała większą mozliwość oceny. Ale jak na razie dla mnie "Szelmostwa…" mistrzostwo 🙂
Ren – mój pęd do pracy…hmmm…szukając przyczyn mogę jedno stwierdzić na pewno: jestem pracocholikiem. Psychicznie czuję się lepiej, gdy w szale kolejnych zadań nie mogę złapać tchu…Dlatego postanowiła oprócz normalnego etatu nauczać dodatkowo jeszcze informatyki. No cóż chyba ten typ tak ma 😀 Cieszę się, że u ciebie proces powrotu do pracy odbywa się tak spokojnie… a ja aż nózką drapie…ehhhh.Cóż począć!
Ojejej… Zdecydowanie nie w moim guście 🙁
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Oby Ci się dobrze pracowało w tym roku szkolnym:)
Barbaro Silver – a jednakowoż polecam 😀
Nutto – dziękuję 😀
dla mnie mistrzostwo:)