Życie jest krótkie. Łatwo przyszło, łatwo poszło. Okręty podwodne Japońców czają się u brzegu. Marynarze z Pearl Harbor nie wiedzieli, co w nich przywaliło. Możemy być następni. Trzymali się na nogach dzięki benzedrynie popijanej herbatką. Bar i bufet wuja Ace’a działał na okrągło. Narkomani wypełnili piwnicę. Lin Chung łagodził ból przegranych morfiną. Brenda Allen stręczyła laski po nowej, wojennej taryfie. Oswojony lampart Salvadora Dalego włóczył się po pokojach. Pokiereszował pomocnika kelnera i sprzątnął czau mein z talerza Counta Basiego. Nikt nie pękał. Prostaczkowie przestawali z wielkimi i potężnymi tego świata. Elita bratała się z popaprańcami. Wśród gości był Clark Gable.
Czyhające zewsząd niebezpieczeństwo, poczucie wojennej bezkarności, żądza władzy i cielesne namiętności tworzą swoisty, fascynujący i wybuchowy koktajl, który opisany na blisko 900 stronach stwarza poczucie zamkniętego mikroświata, gdzie reguły gry ustalają najsilniejsi. James Ellroy tworzy niezwykle interesującą konstelację postaci: bezmiar brutalnych, i nie bójmy się tego słowa, perfidnych, ale też kierowanych i inspirowanych namiętnościami. To nie jest Gotham City – tu nie ma ani jednego dobrego bohatera. Tu każdy jest naznaczony piętnem własnych słabości i walczy o własny interes. To powieść, która także, albo przede wszystkim, odsłania ciemną kartę amerykańskiej historii (obozy internowania dla Amerykanów japońskiego pochodzenia, korupcja władzy etc.). Autorowi udało się pogodzić w powieści na pozór popularnej – i trafną wiwisekcję ludzkiej duszy i bolesną prawdę o american dream.
„Perfidia” to gęsta i mroczna powieść, która porywa i fascynuje. Kryminał noir w wielkim stylu. Bez wątpienia – mistrzostwo gatunku!
***
Recenzja opublikowana pierwotnie na portalu „Lubimy Czytać”
Ależ mnie zainteresowałaś! Czuję potrzebę przeczytania tej książki, tym bardziej, że niewiele wiem o tej karcie historii USA.
To polecam szczególnie. Świetnie zarysowane tło społeczne, które wiele mówi o nastrojach tamtego czasu. No i pióro Ellroya tęgie 😉
Recenzja w samo sedno, gratulacje. Ja jestem dopiero w połowie lektury. Powala mnie gęstość tej powieści, ilością scen można by obdzielić ze trzy powieści. Ze szczególików – zastanawiam się jak "zagra" powiązanie Dudleya z Betty Short… I czy w ogóle jest potrzebne, wygląda mi – jak rzadko u Ellroya – na napisane na siłę, no ale do historii Betty są jeszcze trzy powieści, więc może to jakoś gładko powiąże, tak żeby uzasadnić choćby nieobecność Dudleya w "Czarnej Dalii". Całą resztę łykam bez popitki, Dudley to moja ulubiona ellroyowska postać już od dawna, a Parker też świetnie zbudowany, rozwaliła mnie jego pijacka akcja u Ace Kwana. Kay irytuje, ale ma irytować, największą sympatię budzi w tym wszystkim Hideo Ashida. Ogólnie – powieściowa tłusta i pikantna uczta, na jaką czekałem od lat.
bardzo dziękuję za dobre słowo 🙂 Ja także uwielbiam to tęgie, wieloznaczne, niecenzuralne pióro Ellroya.
Ja również kibicuję Dudleyowi, chociaż po prawdzie, wszyscy oni na swój sposób sympatyczni i interesujący 🙂
Kryminał z krwi i gości! 🙂
Zostałam zaintrygowana i porwana przez samą Twoją recenzję. ciekawam więc książki 🙂 Trzeba przeczytać!
Polecam gorąco 🙂
Rzadko spotyka się książki osadzone w takich realiach. Rok 1941 zazwyczaj autorom kojarzy się jednoznacznie z Europą, ogniem wojny i Holocaustem. I przyznam szczerze, że niewiele wiem o tym, co działo się w tamtym okresie w USA. Na myśl przychodzą mi jedynie pozowane zdjęcia ładnych dziewczyn wspierających amerykańskich (i oczywiście bardzo przystojnych) lotników.
Lubię mroczne powieści, czarne, gangsterskie kryminały, a autora zupełnie nie znam (słyszałam jedynie o "Czarnej Dalii"). Wydaje mi się, że tak, jak w przypadku Dennisa Lehane, znowu odkryję Amerykę 🙂
"Perfidia" to interesujący obraz tamtej epoki – też pokazuje tę inną, mniej tolerancyjną twarz Amerykanów. Zresztą Ellroy z tego słynie, że pierze amerykańskie brudy. A gangsterów tam pełno (bardzo przystojnych!). Polecam gorąco.