„To moje czytanie miało wyraźnie charakter transu narkotycznego, co może pomagało mi przetrwać okupację, prowadzić jakieś fantazmatyczne, równoległe życie” mówi Maria Janion Kazimierze Szczuce na początku opowieści o swym losie, w znakomitej książce, co należy od razu podkreślić, „Janion. Transe – traumy – transgresje. 1: Niedobre dziecię”. Losie, naznaczonym najpierw grozą i literaturą a potem przede wszystkim literaturą. Wynikiem tych dwóch ciągle przenikających się zależnych było ukształtowanie się osobowości niezwykłej, transgresyjnej, gdzie mariaż geniuszu, silnej woli i tytanicznej pracy dał nam współczesnym jeden z najlepszych umysłów w powojennej historii Polski. Egzystencja tej zacnej damy tylko/aż czysto literacka.
(Marek Edelman w książce „Marek Edelman. Życie. Do końca” twierdził, że przez całą wojnę nie przeczytał prawie nic, trochę Balzacka. To wszystko. Zaskakująca dychotomia przeżywania wojny – ale należy bezwzględnie wziąć pod uwagę inny rodzaj doświadczenia).
Maria Janion miała niełatwe dzieciństwo i wiek młodzieńczy. Wczesne lata życia to fragmenty wyrwane pamięci o ojcu alkoholiku i furiacie, potem wieloletnia tułaczka po krewnych, bieda i w końcu rozstanie z matką. Lata szkolne w wieleńskim gimnazjum, służba w AK. Potem studia polonistyczne na Uniwersytecie Łódzkim, gdzie literaturoznawczymi nawiązała wieloletnią przyjaźń z Marią Żmigrodzką, Aliną Witkowską, Ryszardem Przybylskim. W końcu praca i badania nad polskim i europejskim romantyzmem, wykłady gdańskie, profesura w Instytutu Badań Literackich PAN i członkostwo rzeczywiste w Polskiej Akademii Nauk. Niezliczona ilość prac i rozpraw naukowych. Lecz zanim nastał czas stabilizacji i tytulatury warto zatrzymać się przez moment na wileńskim epizodzie życia badaczki. Bowiem wtedy właśnie była świadkiem bestialstwa faszystów wobec Żydów. Likwidacja tamtejszego getta była dla niej tak wielką traumą i niesprawiedliwością, że poprzysięgła zemstę: „…Iusiurandum patri datum usque ad hanc diem ita servavi („Przysięgi złożonej ojcu aż po dziś dzień tak dotrzymałem” – słowa Hannibala stanowią także motto wiersza Norwida „Bema pamięci żałobny rapsod” z 1851 r.). Te przeżycia legły u podstaw zainteresowaniem problematyką żydowską. Jak czytamy:
„Bardzo dużo czytałam, także „Mały Dziennik” ojca Kolbego, który ciocia prenumerowała. To była moja lektura codzienna. Co rano listonosz przynosił prasę i ja jako pierwsza zabierałam się do czytania. Z wielkim zapałem. Tam były straszne rzeczy popisane na Żydów. Na przekór wszystkiemu zrodziła się we mnie miłość do nich. Właśnie przez te wszystkie antysemickie teksty wypisywane w „Małym Dzienniku”. Ojciec Kolbe ma tu wielkie zasługi! Miałam poczucie powinowactwa w tym wyklęciu, moim wyklęciu i wyklęciu Żydów (…).
Czytamy dalej:
„Uczyłam studentów, że antysemityzm jest hańbą dla człowieka. Ale tak naprawdę poczułam, że zrobiłam, co do mnie należało, dopiero niedawno, na starość”
Wielka humanistka i wielki humanitaryzm. Niezwykła osobowość. Niezwykła.
Jeszcze jedna rzecz nie daje badaczce spokoju. Mit narodowy, którego kwintesencją jest Powstanie Warszawskie, dalej Muzeum Powstania Warszawskiego i Pomnik Małego Powstańca.
„(…) kwestia dominanty kulturowej. Naszą jest mit bohaterski, podstawowy mit polski. Trudno się z niego wyzwolić. Żadne książki tu nie pomagają, żadna wiedza”
Żadna śmierci nie należy traktować jako przygody, uważa Janion. A taka „przygodowa” (nie przygodna!) śmierć według badaczki jest kreowana przez różnorodne współczesne artefakty, kultywowana w pamięci potomnych (Janion używa sformułowania „pop-mesjanizm”). W takim wyrażaniu walki zapomina się o najważniejszym o bólu, stracie i bezsensowności wojny. A przecież to życie ludzkie jest w najważniejsze (mocno i wielokrotnie podkreśla to także Edelman).
***
Na kartach książki Janion/Szczuki kilkakrotnie wspomina przywołując mit Syzyfa (kolejny punkt styczny z Edelmanem):
„Skoro już się istnieje, trzeba wtaczać ten swój głaz pod górę, nie ma wyjścia”
Można się z autorką „Niesamowitej Słowiańszczyzny” zgodzić lub też nie, ale to w gruncie rzeczy nie jest najważniejsze. Najważniejsze jest bowiem to, że literaturoznawczyni zwraca uwagę na problemy skutecznie usunięte z głównego nurtu myślenia o Polsce i Polakach, na rzeczy niepopularne, ale ważne (kto wie czy nie najważniejsze). I chwała jej za to!
***
Wyimki z lektury
Maria Janion nie posługuje się Internetem w ogóle. Jest ze starej szkoły, gdzie królowały fiszki, wycinki, notatki etc. (Kopaliński zresztą większość swoich słowników zrobił właśnie na podstawie fiszek!), dlatego jej mieszkanie wygląda niczym borgesowska „Biblioteka Babel” – jednym słowem trudno w niej wyznaczyć początek i koniec.
Maria Janion poleca książkę Macieja Zaremby „Wielka trwoga. Polska 1944-1947” – a ja to robię wraz z nią. Ważna lektura – przeczytana, choć jeszcze nie zrecenzowana.
Badaczka poleca także książki, których ja jeszcze nie czytałam a do których koniecznie chcę zajrzeć: Michał Głowiński „Czarne sezony” oraz Beata Chomątkowska „Stacja Muranów”.
Polecam uwadze film z okazji 80-lecia urodzin Marii Janin pt.: „Bunt Janion”.
***
Wszystkie cytaty za: M. Janion, K. Szczuka, „Janion. Transe – traumy – transgresje. 1: Niedobre dziecię”, Krytyka Polityczna, Warszawa 2013
Niesamowity jest ten pierwszy cytat o czytaniu podczas okupacji. Czytajac go mialem przed oczyma slynna czarno-biala fotografie mlodego chlopaka siedzacego na ruinach ksiegarni zatopionego w lekturze. Zdjecie zrobione bylo w czasie wojny. Tu mozna je obejrzec:
http://the-seed-of-europe.tumblr.com/post/16464015126/a-boy-reading-a-book-titled-the-history-of-london
Juz od jakiegos czasu przymierzam sie do tej ksiazki. Po przeczytaniu Twej recenzji juz wiem ze na pewno po nia siegne.
Pietia – dziękuję za informację o zdjęciu, widzę je pierwszy raz. Poruszające bez dwóch zdań.
a książkę polecam gorącą – bardzo dobra i myślę, że ważna rzecz 🙂
serdeczności 🙂
Maria Janion? Dobrze, że trafiłam na ten blog, bo inaczej może nigdy nie dowiedziałabym się że istnieje taka książka. A Maria Janion to osoba godna uwagi, przede wszystkim ze względu na jej wkład w badaniach literatury polskiej.
Bh – zgadzam się, dorobek naukowy ma niczego sobie a do tego jest po prostu świetna w tym co robi. Nietuzinkowa osobowość i umysł.
Zapraszam częściej i pozdrawiam 🙂