Wiele szczęścia

Szczęście nr 1

W dzisiejszym „Dużym Formacie” (NR 28/1035 11 VII 2013) jest bardzo ciekawy artykuł Konrada Oprzędka „Znalazłem szczęśliwych Polaków!”, który najogólniej traktuje o radościach (ale też smutkach) mieszkańców Rzeczypospolitej. I wiecie co?! Radość wielka to praca z książkami (dalej, spełnienie marzeń i rozwijanie pasji). Taka oczywista oczywistość, ale zawsze warta podkreślenia. Ależ piękne słowa. Miód na me (skołatane ostatnimi czasy) bibliotekarskie serce. Dobrej lektury!

„- Mam trochę niespektakularny powód do szczęścia: pracuję w bibliotece – wyznaje w liście 36-letnia Izabela Tumas z Będzina. – Marzyłam o tym od dziecka.
Gdy miała osiem lat, wyjęła z domowej biblioteczki wszystkie książki, ostemplowała je starą pieczątką i opisała ciągiem przypadkowych cyfr (…). Potem oczyściła  z pająków komórkę przy domu, pomalowała ją i przeniosła tam swój księgozbiór.
(…) proponowano mi lepiej płatną posadę. (…) Ludzie się dziwią, że nie wychodzę do pracy z bólem głowy, tylko się cieszę…” 

Szczęście nr 2

Byłam ostatnio na fantastycznym spotkani autorskim „W świecie reportażu”, gdzie prezentowali się następujący autorzy: Lidia Ostałowska, Filip Springer oraz Włodzimierz Nowak. Spotkanie prowadziła Agnieszka Wolny-Hamkało. Było bardzo ciekawie, aczkolwiek krótko. Spotkanie miało miejsce w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Poznaniu (27 czerwca). Polecam galerię >>KLIK< KLIK
Poniżej publikuję zdjęcie na którym jest moja dłoń dzierżąca książki 🙂 

[źródło]



Szczęście nr 3

1 lipca oddany został do użytku nowy gmach Biblioteki Raczyńskich w Poznaniu, który jest spełnieniem marzeń każdego bibliofila. Nowa biblioteka jest bowiem nowoczesna, przytulna, z wolnym dostęp do półek (!), dobrze zaopatrzona. Jednym słowem – piękna, że aż! 🙂



Szczęście nr 4
Wielkimi krokami zbliża się Festiwal Transatlantyk. Radocha po pachy.


Szczęście nr 5
Nowa Mela.




23 komentarze

  1. Mam tak samo jak pani Izabela:) Też się cieszę na myśl, że idę do pracy w biblio:) Chociaż, aż takich skłonności do bibliotekarskich czynności jak pani Izabela nie przejawiałem w dzieciństwie, wręcz przeciwnie wszyscy twierdzili, że zostanę mechanikiem, bo każda zabawkę rozbierałem na czynniki pierwsze. Niestety nie umiałem ich później złożyć, więc moje zdolności manualne nie są takie duże:)

    1. Charlie B.- ja raczej też się nie zapowiadałam na bibliotekarkę. Raczej wszyscy stawiali na prawnika, ale ja od zawsze wiedziałam, że moje miejsce jest wśród książek, regałów, kurzu i wymagających czytelników 😉 Banał, ale naprawdę ważne jest aby lubić swoją pracę 🙂 Serdeczności 🙂

  2. Przeczytałam Twój post i najpierw zrobiło mi się ciepło na sercu, a potem strasznie smutno, bowiem mi ciężko chyba byłoby wyszukać tyle powodów do szczęścia. Lubię moją pracę, jednak ciężko mi do niej chodzić z radością kiedy z naszej i tak małej wypłatki zabierają pieniądze. Że niby nie będziemy już mieli premii regulaminowej (nigdzie już nie ma), a to dzięki tej premii wiele osób w biblio (uniwersyteckiej!) przekracza najniższą krajową. Tak więc dostaniemy podwyżkę i owszem (ministerialną w końcu!) i zaraz potem zabiorą nam premię (20%)i nie od teraźniejszej wypłaty, tej mniejszej, tylko od tej większej. Tyle dobrego, że wyjdziemy na swoje, czyli na to samo. O podwyżkach możemy zapomnieć, bo przecież była. Ręce opadają. U nas też powstała nowa biblioteka. Niestety większość się z niej nie cieszy, bowiem trudno się w niej funkcjonuje. Wielki, czarny gmach złożony z samych prawie okien, których nie wolno otwierać bo są za ciężkie!. Klimatyzacja nie działa, drzwi się zacinają. Wszyscy jesteśmy porozdzielani, a piętra są otwarte i z każdej strony może ktoś nadejść i zobaczyć co też robimy w pracy. Do tego jest świetna akustyka i trzeba bardzo uważać co się mówi. Wielki Brat patrzy!. W sumie to się cieszę, że jednak póki co jestem w magazynie, bo tam jest w miarę fajnie. Bo przecież na piętrach można nerwicy dostać pod tym obstrzałem oczu życzliwych. Ech
    Wybacz ten pesymizm, ale notka o zarobkach i o nowej pięknej, klimatycznej bibliotece przekuła mój balonik.
    Teraz wyszukam kilka powodów do radości na tą chwilę:
    1) oglądam Anthonego Burdeina na Kuchnia tv
    2) zaraz będę oglądać Kobrę na Kulturze
    3) mąż wróci z zakupami i zrobi pyszną kolacyjkę…o to już coś!:)
    Mimo ponurego komentarza pozdrawiam radośnie.

    1. Papryczko Droga!

      Ja wiem, że z tą naszą pensją nie najlepiej, co tam dużo mówić, to jest żenująca sprawa (szczególnie zaś, gdy wróciłam po macierzyńskim i jestem na gołym etacie). I też wkurzam się na sprawy administracyjne (taki ładny eufemizm), ale staram się szukać dobrych stron. Nie chcę, aby to zabrzmiało banalnie, ale zawsze staram się pamiętać dlaczego pracuję akurat w takim miejscu. Lecz jeśli dokładają mi obowiązków i brakuję mi czasu na pracę z czytelnikiem, dalej kasy na książki to się bardzo frustruję. Oj, bardzo. Ale będzie dobrze, musi być. Są przecież jeszcze książki! I cała masa drobnych przyjemności o których piszesz. I tego się trzymajmy 🙂 Wszystkiego dobrego Papryczko! 🙂

    2. Nie podoba mi się mój wczorajszy komentarz. Nie lubię siebie aż tak marudzącej! Co jest piękne w mojej pracy? Ano to, że mogę sobie pomiędzy książkami chodzić, pomiędzy nowości wskakiwać, a wczoraj zjechały mi do magazynu czasopisma, do których po przeprowadzce nie miałam już dostępu. A teraz mogłam sobie przeglądnąć w wolnej chwili Przekrój, Wysokie obcasy, Wyborczą i inne:) No w jakiej pracy się tak dobrze ma? I do tego uwielbiam ludzi z pracy. Mamy bardzo fajną ekipę. Dzięki nim chodzę z uśmiechem na pysku do pracy. I zawsze możemy sobie razem ponarzekać jak nas przyciśnie:)

    3. Papryczko – codzienny, poranny przegląd prasy to jest to co bibliotekarze lubią najbardziej. Zdecydowanie. No i nowości 😉
      I również mogę się pochwalić świetnym zespołem współpracowników. Uwielbiam ludzi z którymi pracuję 🙂

      Jesteśmy szczęściary 😀

      Serdeczności 🙂

  3. Pięć plastrów na serducho:) Gdyby coś mu dolegało oczywiście! Wiesz, że ja też szukam tych małych radości i one naprawdę są w naszym zasięgu!
    Czy domyślasz się dlaczego nowa Mela podoba mi się szczególnie ?

  4. Nie powiem, że praca w bibliotece kiedyś chodziła mi po głowie, ale wolę zająć się moim pierwotnym planem, czyli medycyną. Ostatnio wymyśliłam sobie, że pójdę na 2-3 kierunki na studiach i połączę to w pracę nad mózgiem. Jak to wyjdzie i czy w ogóle wyjdzie to nie wiem, ale wiem, że pracę trzeba wybierać z tego, co się lubi, bo wtedy do pracy chodzi się z uśmiechem i można pracować te 40-50 lat.

    1. Połączyć medycynę z jakimkolwiek innym kierunkiem to niezłe wyzwanie! Trzeba mieć ogromne samozaparcie, ale to chyba już masz. Życzę wszystkiego dobrego w spełnianiu planów 🙂 A praca nad mózgiem? Może zainteresuje Cię kognitywistyka?

  5. Świetnie, że są jeszcze w Polsce ludzie, którzy nie narzekają, tylko dzielą się szczęściem. Oby nas więcej było każdego dnia. Przecież jest w końcu słońce, pyszne wakacyjne owoce, nareszcie dobra muzyka, tyle świetnych książek. Nawet jak w pracy źle się dzieje, to sobie można to jakoś miło odbić 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *