Po ciężkich i czasochłonnych zmaganiach z literaturą faktu dobrze czasami sięgnąć po powieść, która mimo ośmiuset szczelnie zapisanych stron potrafi wciągnąć i naciągnąć (ach te dwuznaczne echa po lekturze powieści) czytelnika na porzucenie wszystkich zajęć i zarwanie kilku nocek. „Szkarłatny płatek i biały” to książka, którą czyta się z szybkością japońskiego ekspresu. Prawdziwe i rasowe czytadło, którego autor obficie okrasił erotyzmem i wręcz namacalnie przedstawił rzeczywistość wiktoriańskiej Anglii. Jak trafnie zauważył recenzent „The Guardian” „Tak pisałby Dickens, gdyby wolno mu było mówić o wszystkim”. Po książkę Fabera sięgnęłam po usilnych namowach mojego męża, któremu książka ta bardzo, ale to bardzo się podobała (no, teraz rozumiem dlaczego!).
Akcja powieści dzieje się w drugiej połowie XIX wieku w Londynie. Główną bohaterką jest wyjątkowo inteligentna i zaradna prostytutka Sugar. Dziewczyna dzięki swoimi rozlicznymi talentom, przede wszystkim w dziedzinie ars amandi, zyskuje sobie sławę oraz grono stałych, bogatych i „wymagających” klientów. Jednym z nich jest William Rackham. Niedoszły pisarz, niedojrzały fircyk, niespełniony małżonek, nieczuły ojciec, który z opieszałością głupca wzbrania się przed przejęciem rodzinnych interesów – fabryki perfum i tym samym stopniowo popada w finansową ruinę. Bodźcem, który odmieni życie mężczyzny będzie właśnie Sugar. Urzeczony jej błyskotliwością i erotycznym talentem postanawia z wszelka cenę zdobyć fundusze na wykupienie dziewczyny na własność. Dla młodziutkiej kobiety (w momencie, gdy ją poznajemy dziewczyna ma 18 lat, w „branży” od pięciu!) oznacza to swoisty awans społeczny. Zasobna we własne mieszkanie, niezależna, wkrótce stanie się guwernantką córki Williama. Specyficzny związek stworzony przez tych dwoje, nadbudowany na erotycznej, ale też intelektualnej fascynacji stanowi fabularną oś powieści.
Niewątpliwym atutem wydawnictwa są kreację bohaterów. Ona młoda, o przeciętnej urodzie, lecz nieprzeciętnej wiedzy i intelekcie szybko zdobywa sławę w środowisku podskórnego Londynu. Bez problemu opanowuje niuanse prawa i ekonomii stając się równorzędnym partnerem dla Rackhama. Wyprzedzając swoja epokę, która kobiecie nakazuje przede wszystkim dobrze wyglądać i dobrze haftować, dla Williama stanowi niezwykły i fascynujący obraz westchnień. On – nudziarz i poczciwiec, ale też megaloman i egoista (wzrost tych ostatnich cech – wprost proporcjonalny do gromadzonego majątku) którego egoizm i podporządkowanie przyjętym konwenansom uniemożliwia wszelkie ryzykowne zagrania. I jeszcze wiele arcyciekawych drugoplanowych postaci. Małżonka fabrykanta – szalona Agnes, jego bogobojny brat Henry, działaczka na rzecz upadłych kobiet Emmelin, mała Sophie – „zapomniana” córka. Nie sposób wymienić wszystkich.
Co należy również do sukcesów powieściopisarza to bez wątpienia szczegółowe i precyzyjne nakreślenie obrazu wiktoriańskiej Anglii. W tej książce czuje się XIX wieczny Londyn wszystkim zmysłami. I nie jest to doznanie przyjemne. Wszędobylski brud, brak higieny, kontrast pomiędzy życiem bogatych i biednych uderza swoją skalą i odsłania całkiem inną, mniej znaną stronę brytyjskiego społeczeństwa. Z drugiej strony fałszywość moralność klas wyższych, szczególnie zaś mężczyzn, którzy od swoich małżonek wymagają totalnego podporządkowania i cielesnej czystości, sami natomiast z niezwykłym entuzjazmem oddają się uciechą w rozlicznych burdelach. Niewyobrażalny kontrast między „byciem” i „wyglądaniem” a „myśleniem” i „władzą”. Warto zwrócić uwagę także na język książki. Soczysty, dosadny i nieskrępowany (szczególnie w opisach scen erotycznych), lecz miejscami zbyt barwny, barokowy – to jeden z dwóch minusów książki. Drugi stanowi mało przekonujące zakończenie.
Faber stworzył wyjątkową i barwną powieść-czytadło. Książkę „Szkarłatny płatek i biały” czyta się z rosnącą fascynacją i wielką czytelniczą przyjemnością. To kawał dobrej prozatorskiej roboty. Warto ku uciesze własnej i mężowskiej (partnerskiej).
Właśnie ostatnio sama oglądałam trailer tego filmu i stwierdziłam, że może to być coś ciekawego:) Poza tym mam jednak słabość do wszystkiego co francuskie, kina również:P Co do książki to dodałam ja na listę swoich 'do przeczytania' już gdy zobaczyłam, że Ty właśnie jesteś w jej trakcie…:D
Paulo –
film fantastyczny. Dawno czegoś takiego nie oglądałam, chyba od czasów "Amelii" 🙂
A książka wciągająca – może pochłonąć. Serdecznie polecam i równie serdecznie pozdrawiam 🙂
Książkę czytałam jakiś czas temu. Rzeczywiście, bardzo wciągająca 🙂 Ale czy rzeczywiście w wiktoriańskiej Anglii prostytutka mogłaby zostać guwernantką dzieci swojego kochanka? Nie do końca jestem o tym przekonana 🙂
Kaye –
ja również 😉 ale sama fabuła całkiem zacna, w 100% się zgadzam – jak na czytadło przystało 🙂
Serdeczności 🙂
Znam i uwielbiam książkę. A drugą część czytalaś?
Anetapzn –
niestety nie, ale słyszałam, ze raczej kiepska. A jak ty uważasz, warto, polecasz?
Serdeczności 🙂
Tę książkę bardzo rekomenduje Olga Tokarczuk i już od pewnego czasu się do niej przymierza, ale ciągle mi coś wypada.
A film "Nietykalni" jest świetny, uśmiałam się na nim jak norka.
No i najlepszego- 100 lat czytania 🙂
Mag –
Ja również miałam kilka podejść, ale zawsze było cosik "ważniejszego" do przeczytania 🙂 Az tu szanowny małżonek zmusił mnie magicznym słowem "Obiecałaś" 😉
Świetny film, szalenie pozytywny! 🙂
Dziękuję i serdecznie pozdrawiam 🙂
Mnie także bardzo się podobała ta książka – zatopiłam się w opisaną historię bez reszty 🙂 Napisana jest z takim XIX-wiecznym rozmachem, a jednocześnie, ponieważ powstała współcześnie, idealnie trafia do obecnych potrzeb czytelników.
Karolina – zgadzam się w 100%. Fascynujący jest Londyn opisany przez Fabera. Rewelacyjne i niezwykle przekonujące pióro 🙂
Serdeczności 🙂
Dziękuję i Tobie życzę tego samego 🙂
Kornwalia –
dziękuję serdecznie i pozdrawiam jeszcze serdeczniej 🙂
Czytałam całkiem niedawno i strasznie mi się podobało 😉
Ultramaryna –
🙂 wciągająca rzecz, zasadniczo 🙂
Serdeczności 🙂
Rzeczywiście, jakoś tak u Ciebie dziwnie dziś, tak bez literatury faktu ;))
Przerywniki jednak są jak najbardziej wskazane i również wspaniałych i ciekawych lektur życzę 🙂
Bibliofilka –
prawdą, jakoś tak nie po mojemu bez literatury faktu ;)Niedługo się poprawię 🙂
Dziękuję i wiele serdeczności 🙂
No no no. Nie powiem – książka mnie zaintrygowała.
Hehe, nie samą literaturą faktu żyje czytelni(cz)k(a) ; )
Pozdrawiam ciepło!^^
Owarinaiyume –
🙂 dokładnie. Ależ jaka to przyjemność czasami zanurzyć się w beletrystyce. Można zyskać tak potrzebny dystans 🙂
A książkę polecam, rzecz jasna 🙂
Serdeczności 🙂
Zgadzam się w 100% – książka niezwykle wciągająca! U mnie spowodowała niesamowity głód podobnej literatury, ale raczej nie warto sięgać po jej kontynuację, by nie psuć sobie wrażeń po lekturze. Pozdrawiam ciepło. :))
Eva Scriba –
ja mam podobnie! Głód rasowej beletrystyki rośnie 🙂
Zatem porzucę chęć zakupu drugiej części. Dzięki za ostrzeżenie.
Serdecznie pozdrawiam! 🙂
PS Ale nam się wiosna zrobiła w Poznaniu 🙂