Michał Komar uważa, że Józef Hen jest mistrzem opowiadań. Trudno z tym stwierdzeniem polemizować. Czytając znakomity zbiór tekstów zawartych w tomie „Szóste, najmłodsze i inne opowiadania” nie sposób oprzeć się wrażeniu, że Hen jest nie tylko wirtuozem tej krótkiej prozatorskiej formy, ale również doskonały znawcą ludzkiego serca i rozumu.
„Szóste, najmłodsze…” to zbiór dwudziestu siedmiu opowiadań pisanych w latach 1948-2011. Stanowi symptomatyczne spectrum tematów i problemów charakterystycznych dla danego czasu, epoki a co za tym idzie, również dla człowieka. Książka podzielona jest na trzy części. Pierwsza z nich zatytułowana „Bokser i śmierć” zawiera głównie teksty z okresu wojennego i powojennego. Znane już chociażby z filmu w reżyserii Kazimierza Kutza „Krzyż Walecznych”, publikowane już we wcześniejszych tomach. Druga część „Powiernik serc” zawiera tekst w których centrum fabularne stanowią problemy całkiem ludzkie – miłostki i miłości, rozczarowanie i rozwody, emocje i fascynacje erotyczne. Trzecia ostatnia „Niebo naszych ojców” zawierająca tytułowe opowiadanie – to zaskakujący finał – pełen całkiem ludzkich słabości oraz powrotów do wartości podstawowych, okraszonych (o dziwo!) niebagatelnym humorem.
Z całości zbioru trudno wybrać te najlepsze, wyróżniające się. Ponieważ wszystkie wydają się idealnie skrojone, istotne i niebagatelne. Warto na pewno zatrzymać się przy obozowych i wojennych, chociażby ze względu na rangę problematyki. Chociażby takie jak „Bokser i śmierć”, w którym główny bohater otrzymuje od przekornego losu niebagatelną szansę – sparingi z niemieckim komendantem obozu koncentracyjnego co ratuje go przed niechybna śmiercią. Czy pełna dystansu i ironii, historia pewnej młodej wdowy, która nijak nie może i nie chce wpasować się w rolę szanownej matrony, strażniczki pamięci męża bohatera, utrwalonej w tekście „Wdowa”. Należy również wspomnieć o tych „środkowych”, które są efektem pewnego eksperymentu autora – płatna oferta powiernika ludzkich problemów, czego efektem jest m.in. wybitny tekst „Człowiek, który zmarnował swoje życie” o mężczyźnie, który goniąc za złudzeniami, podążając fałszywym tropem zaprzepaścił szansę szczęśliwego i samowystarczalnego życia. W końcu dwa ostatnie. Tytułowe – zaskakujące i innowacyjne -traktujące o ideologii faszyzmu – poświęcone, rzekomo uratowanej córce Goebbelsa. I wspomniane już wyżej zamykające tom – „Długa chyża łódź” o niewyobrażalnej sile miłości.
Teksty Hena to literacki majstersztyk. Autor doskonale radzi sobie ze specyficzną i szalenie trudną prozatorską materią jaką jest opowiadanie. Zwięzłe i wyczerpujące historie doskonale oddają złożoność czasu w którym powstały. Treści zawarte w tomie „Szóste, najmłodsze…” to nie tylko przegląd polskiej mentalności uchwyconej w kontekście historycznym, ale również wspaniały i godny szczególnej uwagi zbiór pewnych uniwersalnych prawd dotyczących jednostki w ogóle. Dlatego warto – dla lepszego poznania i zrozumienia.
Kocham opowiadania, więc chętnie sam się przekonam 🙂
I niech ktoś powie, ze literatura polska ma się źle. Opowiadanie to najlepszy sposób na sprawdzenie czy autor potrafi pisać.
Pisanyinaczej –
zachęcam i pozdrawiam serdecznie 🙂
Pieguska –
no właśnie! Chociaż jestem w trakcie lektury "Dzienników" Gombrowicz i on miałby chyba jednak odmienne zdanie od naszego 😉
Mam nadzieję, że nagroda dotarła?
Pozdrawiam serdecznie 🙂
I znów następna pozycja do zapoznania się – bardzo lubię opowiadania, są jak fajerwerki, tylko, że po nich uszy nie bolą 😉 Pozdrawiam !!!
banita
Banita –
te są rzeczywiście bardzo dobre 🙂
Świetne porównanie 🙂
Pozdrawiam 🙂
Hena darzę szacunkiem i dużą sympatią. I tak się składa, że czytam zawsze te krótsze jego teksty (lubię "Nowolipie" i dzienniki). jestem przekonana, że jego biografie (Montaigne`a, Boya Żeleńskiego czy Stanisława Augusta) są apetycznie napisane i wciąż powraca mi ochota, by po nie sięgnąć. Teraz, gdy przeczytałam u Ciebie o nowych opowiadaniach (ciekawią!), znów mnie naszła.
Hen to mistrz drugiego planu. W znaczeniu: chyba nigdy nie był tak spektakularnie sławny. A pisze świetnie. Warto propagować. 🙂 Poza tym, jak zauważyłaś, film mu wiele zawdzięcza!
Tamaryszku –
również zastanawiałam się nad lekturą jego przecież w gruncie rzeczy znanymi biografiami. Ale spektakularnej popularności faktycznie nigdy nie osiągnął, ciekawe dlaczego bo jego opowiadania są naprawdę świetne. A wiele jego tekstów jest ciągle wznawianych. Zagadka henowska, czyli wielka niewiadoma polskiej literatury 😉
A na film poluję. Koniecznie do zobaczenia 🙂
Serdeczności 🙂