Jorge Luis Borgesa –wyjątki z biografii

Przeczytałam książkę – co w kontekście tego, przecież literackiego bloga nie powinno dziwić. Lecz przeczytałam książkę dziwną, bowiem jest ona kompilacją szaloną. Opisuje życie i twórczość jednostki wybitnej w tak nieudolny sposób[1], że tylko ręce załamywać i oczy wypłakać należałoby. Jednakże mój porywczy, emocjonalny i twardy charakter (no, przynajmniej jeśli chodzi o literaturę i recenzję) nie pozwolił mi na bezczynne przyglądanie się tej deprawacji i postanowiłam naprawić to, co zostało w tak nikczemny i małostkowy sposób popsute. Dzieląć się refleksją nie na temat książki, lecz postaci J.L.Borgesa. Refleksja ta będzie miała wymiar specyficzny, gdyż w przeważającej części będzie kompilacją moich ulubionych cytatów Mistrza, które tak zgrabnie przywołała i uporządkowała owa kiepska książeczka – i to chyba jej jedyny pozytywny aspekt. Zatem zapraszam do świata Borgesa – największego książkofila jakiego nosiła ziemia (no i bibliotekarza):
Odsłona pierwsza – POEZJA:
Nikt nie umniejsza wyrzutem ni łzami
Pomysłu, który arcymistrz harmonii
Błysnął: w przystępie wspaniałej ironii
Bóg dał mi ciemność na równi z księgami.
Nad miastem książek powierzył władanie
Oczom bez światła, co zdolne jedynie
Odczytać sprawnie z bibliotek omamień
Sennych fragmenty bez sensu, prześwity
                                   „Poemat o darach”[2]
Odsłona druga – PROZA:
Wszechświat (który inni nazywają Biblioteką) składa się z nieokreślonej, i być może nieskończonej, liczby sześciobocznych galerii, z obszernymi studniami wentylacyjnymi w środku, ogrodzonymi bardzo niskimi balustradami.[3]
Wiemy również o innym przesądzie owych czasów: przesądzie Człowieka Księgi. W pewnej szafie pewnego sześcioboku (rozumowali ludzie) musi istnieć jakaś księga, która jest doskonałą esencją i kompendium wszystkich pozostałych: jakiś bibliotekarz przeczytał ją i podobny jest bogu.[4]
Biblioteka jest nieograniczona i periodyczna. Jeśliby wieczny podróżnik przebywał ją w jakimkolwiek kierunku, stwierdziłby po upływie wieków, że te same tomy powtarzają się w takim samym chaosie (który, powtórzony, byłby jakimś porządkiem: Porządkiem). Moja samotność cieszy się tą elegancką nadzieją.[5]
Odsłona trzecia – SENTENCJE:
„Stulecia”
Nie uważam się za pisarza stulecia, istnieje bowiem tyle
rzeczy, których nie rozumiem. Myślę, że jestem
człowiekiem XIX wieku zagubionym w XX.
Przepraszam.

„Nobel”
Zawsze będę przyszłym laureatem Nagrody Nobla. To
Chyba jakaś skandynawska tradycja.

„Biblioteka”
Literatura jest jak biblioteka, z której zbiorów każdy może
przeczytać tylko kilka kartek. Ale być może na tych kilku
stronach będzie zawarte to, co istotne: być może literatura
powtarza zawsze to samo, tyle że z nieco innym
rozłożeniem akcentów i z inną modulacją.[6]
Borges – niewidomy bibliotekarz, geniusz literatury, asceta miłosny, kpiarz i myśliciel – 
MÓJ BORGES

Gabriel Caprav “Paradise according to Borges”


***
Na podstawie książki A.M. Pascual „Jorge Luis Borges”
[1] Np. najbardziej rażący błąd merytoryczny: w spisie polskich wydań Borgesa zabrakło wydań Fikcji  z 1972 (PIW), które dzielnie spoczywają  na mojej półce.
[2] Pascual A.M., Jorge Luis Borges, Muza SA, Warszawa 2006, s. 118.
[3] Borgis J.L., Fikcje, PIW, Warszawa 1972, s. 65.
[4] Ibidem, s. 71.
[5] Ibidem, s. 73.
[6] Pascual A.M., op.cit., s. 125.

5 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *