Lęk pierwotny. „Arena szczurów” Marka Krajewskiego

Po pierwsze i najważniejsze – Krajewski jest w doskonałej, literackiej formie! Po drugie, jego najnowszy kryminał to precyzyjny i skrupulatnie przemyślany mikrokosmos zbrodni. Zbrodni, która przeraża i jednocześnie fascynuje. „Arena szczurów” zachwyca w takim samym stopniu, jak najlepsza z książek wrocławskiego autora: „Festung Breslau”. Bo i w najnowszej powieści Krajewskiego …

Literatura, gruba forsa i cała reszta. „Co nas nie zabije” David Lagerkrantz

Wyobraźmy sobie przez moment sytuację niemożliwą. Sytuację, w której „Co nas nie zabije” Davida Lagercrantza traktujemy jako niezależny byt. Gdy nie dana nam jest wiedza o tym, że jest to czegokolwiek i jakakolwiek kontynuacja; że autor podjął się zadania napisania dalszej części „Millenium” dla grubej forsy; a gdy pisał właśnie …

Śmierć, miłość i literatura popularna. „Gra cieni” Charlotte Link

Szukacie dobrej, żeby nie powiedzieć idealnej powieści na ostatnie letnie dni? Właśnie ją znaleźliście. Charlotte Link, która już od kilku ładnych lat wiedzie prym wśród grona pisarzy literatury popularnej (rozumianej jak najbardziej pozytywnie) jest mistrzynią w tworzeniu świetnych, i co najważniejsze, „dobrze się czytających” powieści z pogranicza prozy obyczajowej i …

Krakowskie śledztwo profesorowej. „Tajemnica Domu Helclów” M. Szymiczkowa (Dehnel, Tarczyński)

Pyszna i świetna jest ta dehnelowska/tarczyńska podróż do Krakowa roku 1893. Igranie z konwencją kryminału, drobne i nad wyraz sympatyczne uszczypliwości względem przywar krakowskich mieszczan, genialna kreacja profesorowej Szczupaczyńskiej i dziewiętnastowiecznej stolicy Małopolski. Autorom udało się stworzyć doskonały literacki pastisz i kawał całkiem niebanalnej rozrywki. Weźmy bowiem dla przykładu takie …

Mój (nie)wakacyjny dobór lektur i jeszcze słów garstka o Miłoszewskim i Chmielarzu

[źródło] Teoria literacka pod przaśną nazwą: „wakacyjno-czytelniczy chillout” (pojęcie własne) mówi o tym, że na urlopie należy czytać tylko książki wagi lekkiej. Co oczywiście nie oznacza publikacji o małych gabarytach, lecz rozchodzi się przede wszystkim o poziom tekstu. Wskazany jest zatem kryminał, thriller, romans i wszelkie książki „odmóżdżaki” (także pojęcie …

Nesbo. Jo Nesbo i jego „Krew na śniegu”

Długo szukałam słowa najlepiej przysposobionego do literatury, którą przedkłada nam, czytelnikom Jo Nesbø, i w pewien przesympatyczny, słoneczny, letni poranek je znalazłam: fatalizm. Bo po pierwsze: każdy, ale to każdy bohater norweskiego pisarza ma przeznaczoną pewną tragiczną misję do wykonania i wewnętrzny imperatyw, który karze robić mu rzeczy niebezpieczne i …

Satysfakcja czytelnicza i znakomita gra konwencją, czyli o „Kryminalistce” Joanny Jodełki

Kryminalistka zaczyna się o mocnej sceny. Skołowana, przestraszona i rozdygotana autorka poczytnych kryminałów [sic!] musi się ukrywać. Przyznaje się do zabójstwa dwóch osób. W krótkich, żołnierskich słowach przekonuje, nas – czytelników, że wszystkie zdarzenia, których była uczestniczką, to tylko wyjątkowo nieszczęśliwy zbieg okoliczności. Ona – ofiara serii niefortunnych zdarzeń, ucieka przed czyhającym niebezpieczeństwem …

Lektury hedonistyczne i literackie półśrodki, czyli czytelnik wybitnie krytyczny/marudzący

Dziś nie będzie zachwytów, peonów na chwałę i cześć wybitnej prozy. Raczej spotkacie się tu, Wy drodzy czytelnicy odwiedzający blog, z biadoleniem i pojękiwaniem. To małe wprowadzenie proszę potraktować jako ostrzeżenie, bo a nuż ktoś jest w bardzo dobrym nastroju (mamy przecież maj!) i nie życzy sobie czytać takich rzeczy. …

„Mroczny zakątek” Gillian Flynn

Powieść (prawie) dobrze skrojona Ostatnimi czasy czytam kryminały, thillery i tym podobne straszne/niestraszne, lepsze/gorsze rzeczy z pasją i oddaniem osoby uzależnionej. Analizuję, scena po scenie, powieści Jo Nesbo. Trawią mnie bolączki Szackiego. Znam na pamięć cytaty z Chandlera. Ciepło uśmiecham się po lekturze tekstów Christie, i w końcu drżę na …

„Gniew” Zygmunt Miłoszewski. Gotham ma Batmana, a my Szackiego

…w wieku czterdziestu trzech lat nowe mogą być złudzenia i choroby, życie już niespecjalnie [1] Są takie momenty na osi ludzkiej egzystencji, że z nudów można się (za przeproszeniem!) porzygać lub zapić. Nic już nie cieszy, na nic się już nie czeka. Kilka razy w życiu dostało się w dupę, więc …

Matematyka i inne demony

Gliny nigdy nie mówią do widzenia. Zawsze mają nadzieję, że cię jeszcze ujrzą u siebie – przekonuje bohater książki Raymonda Chandlera „Długie pożegnanie”. To życzenie w przypadku Edwarda Popielskiego jest zdecydowanie obustronne. Raduje się literacka część ludzkości (tzw. czytająca mniejszość), ponieważ ukazała się właśnie książka Marka Krajewskiego „Władca liczb”, kolejny tom …

„Syn” Jo Nesbo. Bezwzględnie dobra powieść

Nie lubię zdań kategorycznych. Zawsze staram się w moją wypowiedź wpleść słowo „może” lub jego pochodne. Nie szafuję ostatecznością (zresztą z wiekiem, wbrew oczekiwaniom, pojawia się więcej znaków zapytania niż tzw. pewników, wszystko staje się zależne). A jednak do dyspozycji pozostaje garstka opinii, która wyznacza kurs naszemu chybotliwemu jestestwu. Do …

Gerritsen, osobiście, piątek

Książki Tess Gerritsen to prosta i jowialna przyjemność. Jak niedzielna drzemka, jak poranna kawa, jak słoik nutteli, jak zimne piwo w letni wieczór… . Lektura powieści amerykańskiej autorki nie wymaga wysiłku intelektualnego, nie wymaga koncentracji. Rozrywka typu light. Gdy przeczytałam  „Chirurga”, sięgnąć musiałam po „Skalpel”, no a  „Grzesznik” sam już wpadł w …

„Ziarno prawdy” Zygmunt Miłoszewski.Prima aprilis i Chodakowska

Stanisław Lem o mnie (i trochę o sobie): Ja przynajmniej nie jestem przykładem faryzeuszostwa, oficjalnie bijącego pokłony Szekspirom, a po cichu delektującego się Agatą Christie. Może to po prostu moje kalectwo, ale Agata też mnie okropnie nudzi. To ja jestem tym nieszczęśliwym i dwulicowym faryzeuszem. Przyznaję, mnie pani Agatha również …

Recenzenckie wyznanie winy. Życzenia

Cholernie dobry jest ten „nowy Nesbo”. Już kiedyś, dokładnie tutaj, wspomniałam o twórczości tegoż pana. A pierwszy akapit recenzji  „Czerwonego gardła” brzmiał dokładnie tak: „To będzie prosta jak drut recenzja, bo oto proszę Państwa mamy do czynienia z prostą jak drut książką”. Czołobitność, pokora i wyznanie win niechaj stanie się moją pokutą, bo „Policja” to kryminał …

Investigator sagacissimus powraca*. Prywata

Literatura Marka Krajewskiego jest jak sprawdzony i skuteczny algorytm. Od lat te same postaci (najpierw Eberhard Mock, teraz Edward Popielski), te same miejsca (Wrocławia i Lwów), podobny czas historyczny (pierwsza połowa XX wieku), podobna konstrukcja fabularna (jak to zwykle z tego typu literaturą zresztą bywa), czasowe skoki akcji i zaskakujący, …