Szczątki literatury.Zima.

 „Szczątki” Belinda Bauer
Podobno jest to książka przełamującą konwencje, trzymająca w napięciu. Podobno  jest to książka o przemilczanej tragedii rodzinnej, jej głębokim i nietuzinkowym studium. Podobno. Wszystko to podobno… .
Piękne i urocze wrzosowiska Anglii. Steven Lamb, dwunastolatek, który z oddaniem i uporem poszukuje ciała – swego dawno zaginionego wujka po to by „połatać” (w jakże makabryczny sposób) swoją patologiczną rodzinę. Nastolatek, który nie cofnie się przed niczym (nawet skontaktowaniem się z mordercą), po to by zaznać trochę rodzinnego ciepła, miłości… .
Nie rozumiem. Naprawdę szczerzę i bez owijania w bawełnę (może przy tak niskiej temperaturze bez owijania w wełnę, która zasadniczo lepiej izoluję), nie rozumiem dlaczego książka „Szczątki” wzbudziła taki niebywały zachwyt wśród  (prawie!) wszystkich czytelników i recenzentów. Dla mnie książka to nic innego jak popkulturowa papka. I basta.Nie widzę żadnego fabularnego novum, żadnej głębi. Jedyną rzecz, którą jestem wstanie dostrzec to sprawne posługiwanie się językiem oraz konwencją literacką, z którą Belinda Bauer radzi sobie na przyzwoitym poziomie. To wszystko. Dlatego tym bardziej nie rozumiem nagrody, którą autorka otrzymała za powyższą pozycje: „Gold Dagger” (tłum. Złoty Sztylet, prestiżowe wyróżnienie dla najlepszego kryminału danego roku w UK, otrzymał go m.in. w Henning Mankell w 2001). Są lepsi, odważniejsi od niej. A Bauer no cóż, wie co dziś kusi czytelnika. Bez dwóch zdań. Dlatego za jakże dobrą znajomość „facebokowej braci”:
Moja ocena: 2/6

***

Dodane po chwili namysłu 🙂 ZIMA!





8 komentarzy

  1. O, ciekawe, kojarzę tę książkę! Była to jedna z pozycji prezentowanych w The TV Book CLub, swoją drogą strasznie kiczowatym i źle przeprowadzonym programie. Ja lubię czytać kryminały, ale ten jakoś ominęłam – będę musiała sprawdzić, czy mnie sie spodoba, czy mnie odrzuci…

    Pozdrawiam.

  2. Ech, powoli przestaję wierzyć w książkowe blogi. Aż dziw, że ludzie mają potrzebę tracenia czasu na popkulturową papkę, a potem jeszcze się nią zachwycać na swoich blogach. Dlatego tym bardziej sobie cenię wizyty na Twoim blogu, bo wiem, że znajdę u Ciebie informacje o tym, co naprawdę warto czytać (+ rzetelny komentarz dlaczego). Dobrze, że niektórzy przedkładają jakość nad ilość. P.S. Czy planujesz może sięgnąć po najnowszy zbiór reportaży Tochmana?

  3. Deborai – polecam do sprawdzenia :)ciekawa jestem innych opinii 🙂 czy tylko ja mam cosik poprzestawiane w mózgownicy 🙂

    Kavko – wielkie dzięki za dobre słowo 🙂 A za Tochmana się faktycznie zabieram. Już niedługo tylko wybrne z egzemplarzy recenzenckich… 🙂

    Futbolowo – należy sprawdzić bez dwóch zdań! 🙂

  4. Tajemnico – ja również. Niestety zawsze trzeba je "przefiltrować" przez własny ogląd 🙂

    Tucho – zgadzam się z Tobą. Jednakże nie należy uginać się pod cieżarem wydawniczych recenzji, tylko samemu spróbować "z czym to się je" 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *