„Reporterzy bez fikcji” Agnieszka Wójcińska
Pisanie to cholernie ciężka, fizyczna praca. Dowód – zabieram się do pisania tej recenzji już po raz piąty. Wzdycham, kombinuję i nijak nie widać chociażby zaczątków „czegoś”. Lecz moje kłopoty z materią tekstu/słowa nijak się mają do problemów reporterów. Bo ja pracuję na materii wymagającej ewentualnie kubka gorącej herbaty/kawy i chwili wolnego czasu, tudzież tabliczki czekolady, oni natomiast pracują z człowiekiem. Różnica wymagań nie podlega dyskusji. Zatem piszę!
„Reporterzy bez fikcji” to wielka gratka dla miłośników polskiej literatury faktu. Zbiór kilkunastu wywiadów z gwiazdami reportażu to niezwykle interesuj tekst o tym jak reportaż „się robi”. Jacek Hugo – Bader, Wojciech Tochman, Włodzimierz Nowak, Małgorzata Szejnert i wielu innych odpowiada na wnikliwe pytania Agnieszki Wójcińskiej dotyczące warsztatu pracy dziennikarza. Z książki dowiemy się między innymi w jaki sposób reporterzy zdobywają informację, co to znaczy dobrze napisany tekst, i czym powinien charakteryzować się przyszły reporter. Padły również pytania o celowość i motywację do wykonywanie tejże jakże specyficznej pracy. Wojciech Tochman stwierdził:
„Natłok informacji o ludzkim cierpieniu jest tak wielki, że to cierpienie się dewaluuje. Widzimy krew w telewizji i nic nas to nie obchodzi. Pijemy herbatę, jemy kolację. Więc chcę pisać tak, by czytelnik stracił apetyt. By go zabolało, by poczuł strach, mróz albo smród. Żeby się ubrudził, porzygał, albo popłakał z bezradności. Chciałbym, by czytelnik chociaż na chwilę wszedł w skórę bohatera. Żeby zadrżał i pomysł: i mnie się to może przydarzyć” (s.64)
Trudno o lepszy i bardziej wyczerpującą odpowiedź. Bo jak powiedział Szejnert:
„Bo reporter powinien pisać o czymś, o czym ludzie mało wiedzą albo wiedzą w niewłaściwy sposób” (s.12)
Książką Wójcińskiej to ważny tekst dla każdego kto interesuję się literaturą faktu. Stanowi kompendium wiedzy o najważniejszych reportażach ostatniej dekady (ja sam czytając tę książkę utworzyłam sobie listę zaległości, które koniecznie muszę przeczytać). Co interesujące – w publikacji przewijało się jedno nazwisko i co oczywiste nie mogło to ujść mojej uwadze – Kapuściński. Różne wariacje – różne konteksty. Lecz jak słusznie zauważył W. Szabłowski, najmłodszy z rozmówców Wójcińskiej:
„On zmarł [Kapuściński] a my nadal musimy tłumaczyć świat” (s.274)
Książka warta uwagi.
Post scriptum do (nie)recenzji:
W kontekście powyżej książki przypomniałam sobie, że moje zafascynowanie reportażem zaczęło się od tekstu „Teraz go zarymuję” Lidii Ostałowskiej z 27 grudnia 2001. Miałam wtedy 16 lat a „Duży Format” nazywał się „Magazynem”. Moje oczarowanie było na tyle duże, że powycinałam sobie zdjęcia z tego artykułu i powiesiłam nad łóżkiem. Pamiętam, że zwróciłam uwagę również na Paktofonikiem. Ja Punkówa! Dlatego pierwszym wywiadem, który przeczytałam był ten przeprowadzony z Ostałowską, potem Tochmanem, potem Hugo-Baderem…
W kontekście tego ostatniego polecam dwuczęściowy dokument telewizyjny „Jacek Hugo-Bader Korespondent z Polszy” -Koniecznie!
W ramach wyjaśnienie – (nie)recenzja, gdyż trudno te powyższe fragmenty, łatki myśli nazwać recenzją „Jak Bóg przykazał”.
(Wszystkie cytaty pochodzą z książki „Reporterzy bez fikcji” Agnieszki Wójcińskiej, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2011)
***
Jest i wielce kulturalny muzyczny deser:
A wam ile obrazów udało się rozpoznać? 🙂
Wyobraź sobie, że właśnie dziś na spotkaniu biblionetkowym rozmawialiśmy o tej książce w tonie "koniecznie trzeba to przeczytać" 🙂
Kornwalia –
:-)trafiłam zatem w dziesiątkę z moją (nie) recenzją. Warto, koniecznie, należy. Świetna publikacja 🙂
Polska literatura faktu… Do miłośników nie należę, jednak za książką się rozejrzę 😀
Choć miałam przerwę z repostażami, chyba pora do nich powrócić;)
Patsy –
polecam. To naprawdę rewelacyjne kompendium wiedzy na temat "co w polskim reportażu piszczy" Serdeczności 🙂
Scathach –
jak najbardziej. Powroty są rewelacyjne wnoszą tyle świeżości. A książkę jak najbardziej polecam :)Serdeczności 🙂
Ja zastanawiałam się nad kupieniem tej książki, ale chyba nie ma powodu odkładać tego w nieskończoność. Szczególnie, że bardzo lubię reportaże…
Karolina –
jak najbardziej 🙂 warto, warto. Serdeczności 🙂
Z kulturalnego deseru muzycznego najbardziej mi się podobała ich wersja Chagalla 🙂
A co do książki, która mnie nie kusi, czy tylko mnie ta okładka wydaje się paskudna?
A ja mam nadzieję, że kiedyś skończy się to ciągłe powoływanie się na Kapuścińskiego. Pisał pięknie, ale też ubarwiał rzeczywistość. Poza tym młodsze pokolenie nie jest gorsze;)
Fabulitas –
Dla mnie równie rewelacyjny jak Chagall był autoportret Fridy 🙂
Okładka jest ok. 🙂 widziałam gorsze. Zapewniam, że jest też miła w dotyku 🙂
Czytanki.anki – polska reportażem stoi! Rewelacyjni są Tochman, Hugo-Bader…. Ale mieli się od kogo uczyć ;)Dobra pozycja 🙂