Gerritsen, osobiście, piątek

Książki Tess Gerritsen to prosta i jowialna przyjemność. Jak niedzielna drzemka, jak poranna kawa, jak słoik nutteli, jak zimne piwo w letni wieczór… . Lektura powieści amerykańskiej autorki nie wymaga wysiłku intelektualnego, nie wymaga koncentracji. Rozrywka typu light. Gdy przeczytałam  „Chirurga”, sięgnąć musiałam po „Skalpel”, no a  „Grzesznik” sam już wpadł w moje ręce (zresztą kieszonkowe wydania Albatrosa świetnie wpasowują się w dłoń, kieszeń i torebkę).  Z drugiej strony – jakaż inna lektura pasuje lepiej na majówkowe lenistwo? Tylko dobry, wciągający po uszy i prawdziwie krwawy kryminał!

Bohaterką, która scala wszystkie trzy książki jest Jane Rizzoli. Rizzoli, to rezolutna, uparta i twarda pani detektyw walcząca z całym złem tego świata – w „Chirurgu” jest to seryjny morderca, który wycina kobietom narządy rodne, w „Sklapelu” to quasi

Naśladowca psychopaty z pierwszego tomu, a „Grzesznik” to już całkiem inna historia z wielką polityką w tle. Jane, zwykle nie działa sama, często towarzyszy jej mniej lub bardziej dobrany partner. Raz jest to patolog sądowy doktor Maura Isles, raz niegramotny i otyły kumpel z bostońskiej policji a raz przystojniak z FBI. Najważniejsze jednakże jest to, jak zwykle w przypadku tegoż gatunku bywa, że  wszystko kończy się szczęśliwie.

Książki Gerritsen wpisują się w klasyczny schemat kryminału. Wyrazisty, aczkolwiek niepozbawiony wad główny bohater, punkt kulminacyjny, pomyślne rozwiązanie sprawy, dynamiczna akcja itd. To, co jednakże wyróżnia powieści amerykańskiej autorki to: skrupulatne opisy zbrodni i okaleczonych ciał ofiar. Autorka skończyła medycynę – dzięki znajomości rzeczy, tekst niewątpliwie zyskuje na autentyczności.

Jeśli nie macie pomysłu na kolejną lekturę (co ja piszę! Pomysł jest przecież zawsze! Prawda?!) – można spróbować z Gerritsen. W oczekiwaniu na kiełbaski z grilla, w poczekalni u dentysty lub gdy wasze dziecko na moment skupiło się na zabawie kolejką – można czytać. Polecam ładnie.

***

Wczoraj był Dzień Bibliotekarza. Jeszcze moje święto.

***

A poza tym: mam dobre i kochane Dziecko, które uwielbia książki oraz dobrego i kochanego męża, który bawi się z Dzieckiem, gdy Matka pisze. Jednym słowem – dobra i kochana ta moja rodzina.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *