Szczęśliwy człowiek nie ma przeszłości… .* „Ścieżki północy” Richard Flanagan

O samotności. Przede wszystkim o samotności pisze Flanagan w swej arcydzielnej powieści „Ścieżki północy”. O samotności przytłaczającej, ale też o jej wolnościowym, egoistycznym i ekshibicjonistycznym aspekcie. Będąc w odosobnieniu: emocjonalnym i cielesnym – wtedy właśnie jesteśmy (o paradoksie!) najbardziej otwarci i nadzy, i w ostatecznym rozrachunku, mało atrakcyjni. Też miłości poświęca wiele miejsca – straconej, niewykorzystanej, obezwładniającej. I jeszcze pisze o pogoni za mamidłami dnia powszedniego i obezwładniającym poczuci obowiązku, które może sprowadzić na manowce własnych pragnień i oczekiwań. Naprzód, panowie. Do walki z wiatrakami – tymi słowami kończy słów żywot główny bohater Dorrigo Evans, człowiek, który nie chciał pamiętać, choć nieustannie rozpamiętywał (Szczęśliwy człowiek nie ma przeszłości, a nieszczęśliwy nie ma nic poza nią.) – smak i zapach miłość z Amy – w ten szczególny letni, słoneczny poranek… . Człowiek, który przeżył wojenne piekło. Człowiek, który osiągnął wszystko – sławę i bogactwo, a zarazem nie zdobył najważniejszego: szczęścia. Bolesna, przytłaczająca, ale też wyzwalająca jest proza Flanagana.

Upalne, wojenne lato. W przeddzień wyjazdu na front, australijski chirurg Dorrigo Evans, zakochuje się w żonie swojego wuja. Romans z Amy, choć krótki, okazuje się nie być kolejna niezobowiązującą przygodą, lecz uczuciem, które na zawsze pozostanie we wspomnieniach dwojga młodych ludzi. Dorrigo, którego los rzuci w wojenne piekło japońskiego obozu jenieckiego, i który szczęśliwie ocaleje, już zawsze będzie nosił w sobie obraz tamtego lata, tamtej miłości. Również ona będzie nieustanie pielęgnować jego pamięć. Ścieżki, których punkt przecięcia zdawał się być błędem statystycznym –  już nigdy nie będą miały prawa i nie powinny się spotkać.

„Ścieżki północy”, o czym nie wspomniałam na początku, to także traktat o tym, że hart ducha, tchórzostwo, czy braterstwo są tylko jedną ze składowych naszych decyzji i charakteru. Ważne (czy nie najważniejsze?!) jest kontekst, okoliczności w których przyszło nam żyć i zmierzyć się z przeciwnościami losu. Dorrigo, po wojnie gardzi sobą, mimo bohaterskiej postawy i społecznego uznania, a kolejne zdrady i uniki tylko utwierdzają go we własnej beznadziei. Na ironię zakrawa zaś fakt, że po wojnie cieszy się szacunkiem i uznaniem najbliższych, przykładny ojciec i obywatel, były strażnik obozu jenieckiego Nakamura, który podczas budowania birmańskiej Kolei Śmierci zasłyną bezwzględnością względem australijskich więźniów. Nieodgadnione są ścieżki ludzkiego losu.

Dlaczego ty tak bardzo kochasz słowa?, usłyszał pytanie Amy. (…) Bo słowa to była pierwsza piękna  rzecz jaką w życiu poznałem.

Powieść Flanagana to precyzyjna i misteria konstrukcja słowna, która (myślę, że nie bez przesady!) pozostanie w czytelniku na długo. Urzeka głębią i sensualnością. Pozostawia jątrzące się i otwarte rany – i słusznie! Gdyż na tym właśnie polega rola wielkiej literatury.

Puentując:

Tego wieczoru, gdy leżał w hotelowym łóżku z Lynette Maison, miał obok siebie na podłodze, zresztą jak zawsze, bez względu na to, gdzie akurat przebywał, książkę (…). Dobra książka, doszedł do wniosku, sprawia, że chce się ją przeczytać jeszcze raz. A książka wielka każe człowiekowi jeszcze raz przeczytać swoją duszę. Rzadko spotykał takie książki, z wiekiem coraz rzadziej. Mimo to wciąż szukał, jak jeszcze jednej Itaki, do której wiecznie zmierzał.

„Ścieżki północy” to Itaka!

* Wszystkie cytaty i tytuł recenzji za: R. Flanagan, Ścieżki północy, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2015.

***

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.

4 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *