Naprawdę zły detektyw! „Wampir” Wojciech Chmielarz

Zacznijmy od tego, co najlepsze w powieści Chmielarza, czyli od Dawida Wolskiego. Takiego bohatera polska literatura kryminalna (śmiem zaryzykować, że także zagraniczna) jeszcze nie widziała. Tak złego, pozbawionego skrupułów i dobrej woli śledczego-amatora, jakim jest ten bezwzględny i za czorta nie dający się lubić detektyw. Bardzo proszę – oto Wolski! Zatem Jakub Mortka, Teodor Szacki, Sasza Załuska, ba! nawet Harry Hole, czy Philip Marlowe to przy nim laicy i praworządni obywatele. Dawida Wolskiego nie da się lubić: drażni, wkurza, irytuje – jednym słowem budzi skrajne emocje. I fajno, i dobrze! To nie jest wystudiowane szelmostwo, ale zło w czystej postaci. Żaden z niego superbohater, ale konsekwentny i uparty gość, któremu nie poszło na studiach prawniczych, który z rodziną nie żyje najlepiej, a jedyne co się dla niego liczy to szybka forsa i święty spokój. Gdy więc otrzymuje zlecenie, żeby ponownie zbadać sprawę śmierci Mateusza, którą prokuratura i policja uznały za samobójstwo, nie waha się ani przez moment.

Jednak to, co z początku wydawało się prostym zleceniem, którego celem było przede wszystkim wyciągnięcie forsy od zrozpaczonej matki chłopaka, poniewczasie (a jakże inaczej!) okazuje się skomplikowaną zagadką. Śmierć młodego, pełnego ambicji i marzeń Mateusza, który skoczył z dachu gliwickiego wieżowca, staje się więc początkiem trudnej drogi. Drogi, którą Wolski musi pokonać, żeby dowiedzieć się, co naprawdę stało się tamtej feralnej nocy. W końcu drogi u celu której leży także wyjaśnienie zagadki zniknięcia Alicji. Dziewczyny poszukiwanej przez niemal wszystkich mieszkańców miasta.

„Wampir” to dobry i sprawny kryminał, który czyta się z niekłamaną przyjemnością i frajdą. I choć Chmielarz szafuje motywami dobrze już znanymi z literatury gatunku (patrz: Gillian Flynn lub Yrsa Sigurdardóttir), to potrafi również zaprezentować novum – wspomniana wcześniej postać Dawida Wolskiego. Zresztą autor świetnie radzi sobie z kreacją wszystkich postaci, także ze stopniowaniem napięcia i myleniem tropów. Dlatego nie zawaham się napisać: kupcie/wypożyczcie/pożyczcie a będziecie usatysfakcjonowani!

***

Recenzja opublikowana pierwotnie na portalu „Lubimy Czytać”

3 komentarze

  1. Ależ mi smaka narobiłaś! 😀 Uwielbiam takie nietuzinkowe postacie, nawet jeśli są złe do szpiku kości – to bywa bardzo interesujące 😀 Co do kryminału, jako gatunku… rzadko sięgam, ale jak już mam chęć to szukam czegoś naprawdę dobrego! Zatem, wpisuję "Wampira" na swoją listę "must read" 😀
    Dziękuję Ci dobra kobieto za Twoją recenzję!
    Pozdrawiam serdecznie,
    Mona Te [Blog]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *