Darwin (nie)zwykły. Irving Stone „Opowieść o Darwinie”

„Opowieść o Darwinie” Irving Stone

Rewelacyjna, nietuzinkowa, arcyciekawa, trudno znaleźć jeden, odpowiedni przymiotnik do nowo wydanej w Polsce książki Irvinga Stona „ Opowieść o Darwinie”. Publikacja bowiem zachwyca już po lekturze pierwszej strony i fascynuje przez kolejne 712. Stone po raz kolejny udowodnił, że potrafi pisać świetne i niebagatelne teksty biograficzne.
Opowieść o życiu i pracy Charlsa Roberta Darwina rozpoczyna się w momencie, gdy młody, dwudziestodwuletni, przyszły naturalista otrzymuje niebagatelna propozycję. Może wyruszyć w niezwykłą podróż dookoła świat na statku HMS „Beagle” w charakterze geologa. Młody Darwin nie waha się długo, bo aprobacie ze strony ojca i stryja decyduje się na tą niezwykłą podróż, która potrwa prawie pięć lat. Owocem tej niezwykłej egzotycznej wyprawy będzie m.in. wydana ponad dwadzieścia lat później, jedna z najbardziej znanych,  rewolucyjnych tekstów w historii ludzkości „O powstawaniu gatunków”. Powrotem do statecznej i wytęsknionej Anglii Stone zamyka pierwszą cześć biografii Darwina. Druga część opowieści poświęcona została małżeństwu naturalisty, przyjaźni Darwina z wielkim postaciami ówczesnego naukowego świata, a w końcu mozolną pracą nad opus vitae, czyli dzieła poświęconego właśnie teorii doboru naturalnego.
Książka amerykańskiego pisarza to w  pełni wyczerpująca biografia niezwykłej postaci i osobowości. Darwin, wychowany w purytańskim i konserwatywnym środowisku zachwyca otwartą postawą i nieszablonowym sposobem myślenia. Wzbudza podziw i szacunek swoją niezwykłą erudycją. Stone  przedstawił uczonego nie tylko jako szacownego odkrywcy, ale też nie omieszkał pokazać bardziej ludzkiej strony „wielkiego Darwina”. Liczne anegdoty, zabawne sytuacje, ukazują autora „O powstaniu gatunków” jako człowieka „z krwi i kości”, który miał problemy z ortografią, własnym poczuciem wartości, z wielkim entuzjazmem pobierającego nauki wypychania zwierząt i którego bawiła przejażdżka na olbrzymim żółwiu z Galapagos oraz który z wielką skrupulatnością notował plusy i minusy małżeństwa przed podjęciem decyzji o ewentualnym ożenku. Po lekturze tych 713 stron, aż chcę się powiedzieć „Karolu, stary druhu, znamy się już tak dobrze!”.
Jednym z najważniejszych i najciekawszych  momentów ksiązki  są niewątpliwie strony poświęcone teorii ewolucji Darwina i reakcji środowiska na tą jakże nowatorską publikacje. „O powstaniu gatunków” (1859)  to przecież dzieło, które zrewolucjonizowało myślenie człowieka o sobie samym, o miejscu Boga w akcie stworzenia. Boga o którym Darwin pisał:
„Sugeruję, że Bóg na samym początku stworzył pewne prawa. Potem się wycofał, pozwalając, by jego prawa działały samoczynnie”[1]
Burzę, która rozpętał się po publikacji dzieła można porównać tylko z wrzawą po ogłoszeniu teorii kopernikańskiej. Kościół, co za tym idzie cały cywilizowany świat musiał ponownie dokonać rewizji własnych doktryn dotyczących miejsca człowieka we wszechświecie.
Powieść Stona jest tekstem niezwykłym nie tylko dlatego, że dotyczy biografii interesującej postaci. Jest fascynująca również dlatego, że pisarzowi udało się stworzyć dzieło oddające w pełni życie, codzienność wiktoriańskiej Anglii (i ten język, styl!). Trudno zatem na stronach ksiązkich szukać biografii w ścisłym znaczeniu tego słowa. Bowiem tekst Amerykanina to przede wszystkim  (jak zaznaczone zostało w polskim tłumaczeniu) opowieść o życiu i pracy Darwina, człowieka, który dzięki swojemu poświeceniu, uporowi i rzetelności zmienił sposób postrzegania i rozumienia otaczającej rzeczywistości.
Ksiązka Stona „Opowieść o Darwinie” to jedna z tych pozycji, którą należy znać. Gratka dla historyków, biologów i moli książkowych wszelkiej maści. Gorąco polecam.
 ***
Jako dodatek do recenzji pozwoliłam sobie umieścić ciekawy fragment cytowany na początku powieści dotyczący upodobań czytelniczych Karola Darwina (Autobiografiia, 1876):
„Powieść, które są dziełami imaginacji, co prawda nie najwyższego lotu, od lat dają mi cudowne wytchnienie. I często błogosławię wszystkich powieściopisarzy. Zadziwiającą liczbę owych utworów czytano mi głośno, a podobają mi się wszystkie, choćby średnio dobre, jeśli nie kończą się nieszczęśliwie, co zresztą powinno zostać uregulowane prawnie. Według mojego gustu nie może być pierwszorzędną, jeśli nie występuję w niej osoba, którą można w pełni pokochać, a jeśli na dodatek jest to ładna kobieta, to tym lepiej[2].”

 ***
Zafascynowana postacią Darwina polecam szczególnie dwa niezwykłe filmy o Karolu Darwinie. Pierwszy, dokumentalny  Davida David Attenborough „Karol Darwin i drzewo życia”:

Warty uwagi jest również drugi, fabularny  film „Creation” („Darwin. Miłość i ewolucja”):

[1] I. Stone, Opowieść o Darwinie, przeł. Hanna Pawlikowska-Gannon, Wydawnictwo MUZA SA,  Warszawa 2011, s.405
[2] Za: Ibidem, s. 9. 

36 komentarzy

  1. Stone to najlepszy biograf, uwielbiam jego ksiazki "Pasje utajone" o Freudzie to jedna z lepszych powiesci, ktore czytalam ever:) Juz sie nie moge doczekac kiedy po nia siegne a Twoja recenzja jeszcze bardziej podsyca chec
    P.S.Przepraszam za brak polskich znakow ale pisze z telefonu i jeszcze ich nie znalazlam 🙂
    Zapraszam do siebie jesli jeszcze nie zmienilas Poziomu Duszy na Bigos Pozdrawiam:)

  2. Pokochałam Irvinga Stona za "Pasję życia" opowiadającą o Van Goghu. Ta książka spowodowała również to, że postanowiłam sobie, że przeczytam wszystkie biografie jakie Stone napisał, bo chyba nikt w tak interesujący sposób nie pisze o życiu ludzi których nie miał szans poznać! Na "Opowieść o Darwinie" też mam ogromną chrapkę i na pewno po nią sięgnę zwłaszcza, że film "Creation" o którym wspominałaś oglądałam, zachwyciłam się nim i opisałam nawet u siebie na blogu:) Porywające, arcyciekawe życie i już nie mogę się doczekać tego jak Irving Stone je opisał…:D

  3. Paula –
    też mam wielką ochotę na lekturę wszystkich książek Stone'a 🙂 Wiem, że są tytuły jeszcze nie przetłumaczone na język polski. Teraz szykuję się na biografię Freuda. A sama postać Darwina – fascynująca 🙂 Serdeczności 🙂

  4. Lena173 –
    a polecam, bo warty jest "przyjrzenia". Kawał dobrej, literackiej roboty 🙂 serdeczności 🙂

    Zacofany.w.lekturze –
    dawkowanie wskazane, bo to całkiem zacna literatura 🙂 Też bardzo chętnie sięgnęłabym teraz bo kolejną książkę Stone'a, ale najpierw dłuuuuga kolejka tekstów, które już wystarczająco długo czekały na moją uwagę. Takie przymusowe dawkowanie 🙂 Serdeczności

    Bibliofilka –

    polecam, bo pasja z jaką swoje książki pisze Stone jest godna podziwu, a co najważniejsze zaraźliwa 🙂 Serdeczności

  5. Zacofany.w.lekturze –
    brakuje zatem Lincolna 🙂
    Szczerze powiedziawszy myślałam, że wszystko Stone'a było już przetłumaczone na język polski, lecz okazało się, że niekoniecznie. I byłam taką ignorantką, iż myślałam, co tam byłam przekonana, że Stone jeszcze żyje i tworzy a tu takie zaskoczenie. Jednak człowiek uczy się całe życie:)
    Pozdrawiam 🙂

  6. @The_Book: tak, Lincolna. To było jakoś pokątnie wydane i ciągle mi umyka:) Z biografii wynika, że brakuje po polsku czterech książek, co prawda nazwiska bohaterów nic mi nie mówią, ale bohater "W imieniu obrony" też mi był nieznany, a książkę wchłonąłem:)

  7. książki Stonea to faktycznie świetna rzecz. Pamiętam, jakie wrażenie zrobiła na mnie 'Udręka i ekstaza', gdy ją pierwszy raz czytałem. 'Pasja życia' też świetna, 'Żeglarz na koniu' o Jacku Londonie – rewelacja. 'Pasje utajone' stoją na półce od dłuższego czasu, kiedyś się nawet zabrałem, ale odkryłem brak stron w moim egzemplarzu z antykwariatu. Może jeszcze wrócę. A Darwin też ciekawie się zapowiada…

  8. Desperate Househusband –
    ja przeczytałam tylko "Pasję życia" i "Udrękę i ekstazę". I nadal nie mogę uwierzyć, że ta pierwsza została wydana w 1934! Stone pisze w taki świetny, świeży sposób, że zachwyca po każdej kolejnej lekturze! Ja też planuję wszystko przeczytać. A Darwin – rewelacja 🙂 Serdeczności 🙂

  9. Zacofany.w.lekturze –
    dziękuję za informację. Faktycznie nie znałam tego nazwiska, ale już go "wygooglałam" (ciekawe jak swoją droga poprawnie napisać "wygooglałam"? Może "wygóglałam" :-))Dziękuję 🙂

  10. I jeszcze Postscriptum – bo mi się akurat przypomniało 🙂
    Nawiązując do rozmowy sprzed kilku tygodni odnośnie tekstu o Polsce czytającej i Polsce grillującej… Ja dziś sobie z wielką przyjemnością usiadłem przy grillu z piwkiem w jednej i kolejnym tomem przygód Erasta Fandorina w drugiej ręce. Da się pogodzić. Mięsko skwierczy, piwko zimne, Erast Piertowicz prowadzi śledztwo – żyć nie umierać!

  11. Desperate Househusband –
    "Moulin Rouge" już licytowane na Allegro 🙂 druga opinia mnie tylko utwierdza, że czynię słusznie 🙂
    A co do grilla to normalnie zazdroszczę, ja w bloku sobie mieszkam i nic! Ale już niedługo i też będę należała do tych piwkowo-kiełbasianych czytelników-szcześliwców 😀
    PS A nie za zimno dziś na grilla bo w Poznaniu pogoda godna pożałowania?

  12. U nas też zimno – wczoraj daliśmy radę, a dziś ja, skromny agent do specjalnych poruczeń marzłem grillując, jeść zaś – jedliśmy w domu, bo wieje i w ogóle mało majowo. Ale sweterek i można było posiedzieć z książeczką pilnując, co by się dobro nie spaliło 🙂

  13. Tej książki jeszcze nie czytałam, ale po Twojej entuzjastycznej recenzji i pochwałach Owariyume to tylko kwestia czasu. 🙂
    Do tej pory przeczytałam jedną książkę Stone'a. Był to "Grecki skarb", który zrobił na mnie wielkie wrażenie.

  14. Desperate Househusband –
    🙂

    Lirael –
    zachęcam, zachęcam bo tekst bardzo dobry. Ja z książek Stone'a przeczytałam "Pasję życia" i "Udrękę i ekstazę", no i oczywiście "Opowieść o Darwinie. Serdeczności 🙂

  15. Właśnie kończę czytać "Opowieść o Darwinie" i szczerze podzielam twój zachwyt 😉 Nie sądziłam, że pochłonę te ponad 700 stron z taką przyjemnością. Niesamowite nagromadzenie szczegółów czyni tę książkę naprawdę fascynującą! Pozdrawiam 😉

  16. Justyna K.
    rewelacyjna książka, zgadzam się w 100 procentach 🙂 pochłania niczym czarna dziura 🙂 Serdeczności 🙂

    Bsmietanka –
    Hmmm…:) dla mnie rewelacja (co chyba podkreśliłam z 234 razy 🙂 ) Cudo – mój ulubiony rodzaj beletrystyki. Bardzo chętnie przeczytam Twoją recenzję. Serdeczności 🙂

  17. Bardzo ciekawa książka. Polskie tłumaczenie niestety nie jest perfekcyjne. Zawiera pewne błędy (zrobienie z Burów osadników z Danii zamiast z Holandii, prawdopodobnie przez złe tłumaczenie Dutch, a poza tym jeszcze kilka innych drobnostek).

    Sam autor Irwing Stone być może także w kilku miejscach mija się z faktami, ale żeby to obiektywnie ocenić poczekam na przeczytanie wersji oryginalnej.

    Jak to możliwe, że ta książka została po raz pierwszy przetłumaczona na nasz język dopiero 31 lat po jej napisaniu? Książka jest nowo wydana, ale rzeczywiście chyba tylko w Polsce. Przypomniano sobie o Charlesie Darwinie w Polsce niestety dopiero po 2009 roku, kiedy obchodzony był Jego Rok. Jakkolwiek cieszmy się i z tego. Żałuję tylko, że nie mogłem przeczytać tej książki choć ze 20 lat wcześniej (31 lat temu nie umiałem jeszcze czytać :-)).

  18. Anonimowy –
    coraz częsciej spotykam się z opinią, że polskie tłumaczenia nie są dobre.
    Faktycznie też się zdziwiłam, że to pierwsze wydanie w naszym kraju. Myślałam, że to nowa rzecz Stone i że on jeszcze żyje.
    "Polska ksiązkami nie stoi":( Niestety
    Pozdrawiam 🙂

  19. Oba filmy obejrzalem-jestem zachwycony. Polecam tez ksiazki Richarda Dawkinsa-nieugietego i niesamowitego obroncy teorii ewolucji w dzisiejszych czasach. (Az trudno uwierzyc, ze 200 lat po tak przelomowym odkryciu sa ludzie przekonani ze Ziemia ma zaledwie 6tys. lat).
    Ksiazki Stone'a nie czytalem jeszcze, ale mam na nia niesamowita ochote (podsycona zreszta przez Twoje zachwyty) i chyba wkrotce zdejme ja z polki i zaczne czytac:) Mialem tez to szczescie spedzic urocza niedziele w domu samego Ch. Darwina. Niesamowite przezycie- dla mnie byla to niemal pielgrzymka:)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *