Książka Kopińskiej jest jak mocne uderzenie w splot słoneczny. Bach, w mordę i w piach. Już po lekturze pierwszego reportażu dotyczącego żony Mariusza Trynkiewicza, gdzie padają m.in. słowa, że jego nieletnie ofiary są same sobie winne, gdyż perfidnie prowokowały zabójcę, czytelnik traci oddech i grunt pod nogami. Kolejne 15 tekstów równie przeraża. Nic nie zostaje czytelnikowi oszczędzone. I dobrze. Strefa buforowa nie istnieje, a każdy kolejny tekst udowadnia, że mamy do czynienia, po pierwsze: z jedną z najlepszych i najważniejszych książek reporterskich tego roku (jeśli wziąć pod uwagę ogrom i zakres tematów) i z literaturą najwyższych lotów (tak, nie bójmy się słowa „literatura” w odniesieniu do reportażu. Czas „podgatunku faktograficznego” już dawno minął, a oszczędny styl i olbrzymia świadomość autorki robią swoje). Po drugie: z tekstem, który jest interwencją. Działa i wykracza poza ramy wydawniczej publikacji. Urzeczywistnienie marzeń wszystkich polskich reportażystów, żeby przekuć pisanie w działanie. Urzeczywistnienie także sennych koszmarów każdego, komu nie jest obojętny ból i cierpienie innych (a w kraju katolickiej większości winno nie być nikomu!).
O Polsce pisał i Tochman, i Olszewski, i Kapuściński nawet. Pisze i Kopińska. I jak jej poprzednicy, pisze świetnie i bezkompromisowo. W swoich reportażach zdaje się być „nieobecna”, chętnie oddaje głos bohaterom. Pisze o rzeczach trudnych i bagatelizowanych m.in.: o aprobowaniu przez siostry zakonne molestowania nieletnich, o błędnych diagnozach i wręcz eugenicznym traktowaniu małoletnich pacjentów w szpitala psychiatrycznego, o dziurach w polskim systemie prawnym. Tematy, które porusza równie dobrze mogłyby zaistnieć na kartach jakiejś dystopijnej powieści fantastycznej, ale niestety są obecne „tu i teraz” w Polsce współczesnej i jak najbardziej rzeczywistej. Świadomość, którą zyskujemy dzięki lekturze reportaży Kopińskiej – napawa głębokim lękiem.
„Polska odwraca oczy” to zbiór tekstów, które nie pozostawiają złudzeń: w Polsce dzieje się źle. A dzieje się tak pod egidą prawa, społecznego przyzwolenia i cichej aprobaty rządzących. Książka Kopińskiej to ważny głos w obronie najsłabszych. Cholernie potrzebny i obowiązkowy.
Z jednej strony nie mam ochotę na czytanie tej książki, bo kto by chciał dostać po pysku.
Z drugiej – oczywiście natychmiast dodałam na półkę 'Chcę przeczytać' :))
Unikanie trudnych tematów nie spowoduje, że one znikną. Natomiast moja bezradność wobec wielu zjawisk w połączeniu z lękiem (który – jak piszesz – ów zbiór reportaży nam zaserwuje) nie zapowiada łatwej lektury.
Zgadzam się. Tę książkę się po prostu odchorowuje. Mimo wszystko polecam.
Polecałbym czytania o o reportażu Beethoven z Murzasichla w książkę "Polska odwraca oczy" 🙂
Czasem trzeba sobie dać strzelić w facjatę, żeby się ocknąć. Twój tekst zachęcił mnie do tego, by właśnie to zrobić. Jakby dziwnie to nie brzmiało.
Zachęcam mocno do lektury.
Mam wrażenie, że wszystkie/wiele doskonałych reportaży przywodzi na myśl literacką rzeczywistość dystopijną… I w jakimś dziwnym sensie to zachęca, bo pięknie i ładnie to jest pewnie tylko u Kalicińskiej (nic do niej nie mam, stanowi ładny retoryczny przykład ;))
Wszystkie polskie reportaże 😉 Ale zgadzam się, to nie jest rzeczywistość bajkowa.
Ostatnio czuję się, jakbym co chwila dostawała prosto między oczy. Ale myślę, że to ważna książka, wezmę ją na klatę.
Ja również – prawda. Ale warto. Ważne sprawy i tematy.
Po "Zaduch" też chętnie sięgnę. Wiele słyszałam o tej książce. Jak wrażenia?