W odpowiedzi na apel ..dr Kohouteka kreślę słów kilka o mnie. I w jak przypadku zapraszającego brak w mej wypowiedzi chronologii –wybaczcie, lecz taka ma natura. Ale do rzeczy, do rzeczy…
§ Urodziłam się dokładnie tego samego dnia co Ryszard Kapuściński (myślę, że to wiele tłumaczy).
§ Lubię być pomiędzy. Pomiędzy czołówką a końcem. W szarej materii zwyczajności. Szary to dobry kolor. Bezpieczny. I chociaż jak twierdzi mój ulubiony tekściarz:
„Nigdy ostatni i nigdy pierwszy.
Hej, to chyba śni ci się życie”
To pokusa stabilizacji jest duża. Powtórzę zatem:
szary to dobry kolor.
szary to dobry kolor.
§ Zostańmy przy barwach: zielony, brązowy, beżowy (prześmiewczo nazywane przez moich bliskich: „kolorami ziemi”) to moje upierzenie. Różowy by mnie zabił. Przynajmniej na tym etapie egzystencji.
§ Zwyczajność ciąg dalszy – moja muzyka to stary dobry rock (polski/światowy) i okolice. Kult, Rammstein, Korn, Pidżama Porno, Vader, U2, Eddi Vedder z ekipą, Hey, Coldplay, Closterkeller, Bob Dylan… A za najlepszą płytę, która ukazała się na polskim rynku muzycznym uważam „Powstanie Warszawskie” Lao Che. Tej grupie zawdzięczam także uczestnictwo w najlepszym koncercie w życiu – 1 sierpnia (chyba) 2009 r. na Przystanku Woodstock, na który również wybieram się w tym roku.
§ X Muza Irzykowskiego – nie znoszę filmu. Oglądam pewne rzeczy, gdyż należy. Co za tym idzie, na co dzień i nawet od święta, cechuję się dużym poczuciem obowiązku…Niestety.
§ Zauważam, że im jestem starsza to coraz bardziej robię się roztrzepana (zaczarowana?!), wybita z toru rzeczywistości. Dlatego częściej niż kiedyś proszę znajomych, przyjaciół, rodzinę o przypominanie mi pewnych rzeczy.
§ Nie jestem asertywna. Jestem za to dobra w Super Froga.
§ Tak, jestem bibliotekarzem. Tak, jestem z tego cholernie dumna!
§ Studia skończyłam.
§ Intymniej – używki. Lubię palić. Lubię zimne piwo w parny, letni wieczór na Starym Rynku w Poznaniu.
§ Używki c.d. Uwielbiam żelki lukrecjowe (tak to te czarne!) i pianki JOJO.
§ Noszę w sobie niewyczerpane pokłady wiary w ludzką dobroć.
***
***
Powodzenia! 🙂
Ha, więc nieprzypadkowo wydawałaś mi się zawsze fajną osobą, tylko filmów byśmy razem nie oglądały 😉
ha! muzycznie jesteś mi bliźniacza 🙂 na Woodstock byłam raz w 1998 roku i było to mega przeżycie! a, 'Generacja' to mój ulubiony tekst PP :))
Bibliotekarz to jest zawód! Wbrew pozorom, nie polega na czytaniu książek w pracy. Niektórzy jeszcze tak myślą, niestety. NO i ta literatura dookoła!
Kornwalia –
Niestety z filmami kiepska sprawa 🙂 Ale za to miło możemy spędzić czas przy piwku i żelkach 🙂 Wpadniesz do Poznania? Zapraszam 🙂
Bluedress –
bardzo się cieszę, że należymy do grona Pidżamowców. Ja nie mam ulubionego kawałka, wszystkie uwielbiam :)Koniecznie wybierz się na tegoroczny Woodstock. Spotkamy się 🙂 Serdeczności.
Visell –
bibliotekarz to piękny zawód! A do moich kompetencji należy również poza wypożyczaniem książek: opracowanie graficzne ulotek/banerów/plakatów promocyjnych szkoły, administracja pięcioma stronami http://www….Wiele tego. Tak…bibliotekarz to człowiek renesansu 🙂 pozdrawiam
i jeszcze zimne piwo :))
Jesteś pierwszą znaną mi osobą, która lubi lukrecję ;D
Bluedress –
😀
Isabelle –
czuję się zaszczycona :)Serdeczności 🙂
Och, uwielbiam pianki jojo! 🙂 Potrafię zjeść naraz całą paczkę, choćby mi się miało zrobić po nich niedobrze 😀
O Poznań! 🙂 Idziesz na spotkanie autorskie z Martinem w przyszły poniedziałek? Ja się wybieram, chociaż mam kawał. Zostanę na noc prawdopodobnie u pewnej miłej biblionetkowiczki 😉
A te czarne paskudztwa, to smakują znośnie jedynie rozpuszczone w wódce 😉 I tak się rodzi czarna śmierć :>
Czy mogę udać, że nie wiem, że BZL to ja?:P Też lubię lukrecję, najbardziej czarne rybki z IKEI:)
Postaram się możliwie jak najszybciej wywiązać z zadania. 🙂 Mam nadzieję, że uda mi się to zrobić do końca tego tygodnia.
Jest mi bardzo miło, że o mnie pomyślałaś, choć z drugiej strony misja do łatwych nie należy. 🙂
Zielony, brązowy, beżowy bardzo lubię, choć nie mogę się z Tobą zgodzić, że różowy zabija. 🙂 Na pewno jest odcień, który przypadłby Ci do gustu, tylko jeszcze o tym nie wiesz 🙂
Z zestawu muzycznego na pewno łączy nas U2.
Żelki lukrecjowe nazywają się tak ładnie, że nawet jeśli nie smakują najlepiej i tak zostanie im to wybaczone. 🙂
Między roztrzepaniem a zaczarowaniem różnica jest bardzo płynna. 🙂 Znam to uczucie z autopsji. 🙂
Bardzo ciepłe i sympatyczne zdjęcie wieńczy Twoje wyznania!
@Książkowo: jakieś ciekawe rzeczy opowiadasz o wykorzystaniu lukrecji. Poproszę przepis:P
Izusr –
ja mam podobnie a do tego jestem mistrzem w poszukiwaniu różnych odmian pianek np. Smerfowe 🙂
Ksiazkowo –
niestety nie idę na spotkanie z Martinem, ponieważ mam radę pedagogiczną 🙁 Lecz za to wybieram się na spotkanie z tłumaczką "Bombaju" we wtorek.
Służę również miejscem noclegowym u siebie :)Zapraszam.
Nie znam tego wódkowo-lukrecjowego miksu 😛 Zapowiada się ciekawie 🙂
Beznadziejnie zacofany w lekturze –
żeby nie było wątpliwości posłużyłam się pełną nazwą :)Oczywiście, że to o Ciebie chodzi. Bez dwóch zdań :)O czym świadczy odpowiednie odwołanie to twojej strony bloga 😀
Zatem jest nas dwoje lukrecjofobów 😀 Ja na przykład poszukuję lukrecji na targowiskach z chemią z Niemiec. Najlepsza jest mieszanka Haribo 🙂
Z niecierpliwością pierwszoklasisty oczekuję twoich odpowiedzi 🙂
The_book – ależ to miło z Twojej strony! 🙂 Jeżeli mi odpadnie nocleg u znajomej, to się zgłoszę 🙂 Hm… A może wczesnym popołudniem w poniedziałek lub rankiem we wtorek masz czas na kawę?
The_book i Zacofany – wiecie ile się musiałam tego naszukać? 😉 Nie byłam pewna, czy to się wrzucało tylko cukierki, ale wychodzi na to, że tak: http://www.boards.ie/vbulletin/showthread.php?t=298194. Nasi demonstrujący trzymali to krócej, może dzień i też było wypijalne 😉 O ile dobrze pamiętam, to albo Finowie, albo Szwedzi to byli, ale znają ten przepis też w Islandii 😉
Lirael –
teraz sobie przypomniałam, że w mojej garderobie istnieje jedna apaszka w kolorze brudnego-różu. Na jej zakup namówiły mnie koleżanki z pracy. I podobno całkiem zacnie w niej prezentuję…Może niedługo…:)
Zaczarowanie – roztrzepanie dla mnie jak na razie pojęcia synonimiczne – dopiero "uczę się" jak być niepoukładana, spontaniczna. Odkryję granicę, niedługo…
Serdeczności i z niecierpliwością czekam na odpowiedzi 🙂
..dr Kohoutek –
jestem wielką fanką lukrecjowych żelek 🙂 Znajomi jak wyjeżdżają do Holandii, Niemiec przywożą mi je kilogramami 🙂 Korn – uwielbiam. Byłam już dwa razy na ich koncercie w Katowicach i Warszawie. Na tym zdjęciu, jeśli dobrze pamiętam czytam "Potop" 🙂 Zdjęcia zawdzięczam koleżance, która zawodowo zajmuję się fotografią. Dziękuję w jej imieniu. A ja dziękuję raz jeszcze za możliwość udziału w zabawie. Troszkę autorefleksji mnie to kosztowało, ale było warto 🙂 Serdeczności 🙂
Książkowo –
serdecznie zapraszam, miejsca ci u nas dostatek 😀
Ranek we wtorek w pełni mi odpowiada 🙂 Pracuję od 10, więc z wielką przyjemnością napije się kawy w tak miłym towarzystwie :)Czekam na informacje i szczegóły:)
Ps Drink niczego sobie 🙂
Ok, to jak się wszystko wyklaruje, to napiszę maila 🙂 Jak fajnie!
Książkowo –
🙂
@The_book: Lukrecjofil i łańcuszkofob – chyba mam tytuł do stosownej notatki:P
@Książkowo: po najbliższej wizycie w szwedzkim meblowym zapuszczę sobie salmiaka:D
Zacofany.w.lekturze –
całkiem zacny tytuł, całkiem zacny 🙂
@The_book: jako i ja zacny jestem. To będzie jeden z sekretów, którymi się podzielę:P
Zacofany.w.lekturze
czekam z niecierpliwością. Dużą! 🙂 pozdrawiam skoro świt 🙂
Jeśli uwielbiasz żelki lukrecjowe (te czarne) to zapraszam do Danii:) Oni maja tutaj tzw. fiśka na punkcie tych właśnie, można zakupić nie tylko żelki, cukierki czy czekoladę, ale również LODY o tym smaku!!! Bleh:/ Łatwo wywnioskować, że ja ich nie lubię:P
Paula –
rewelacja 🙂 Gdy byłam na we wrześniu w Danii przywiozłam sobie dużo zapasów 🙂 Kraina miodem (lukrecją) płynąca, ziemia obiecana 🙂 Zresztą Dania to cudowny kraj. Zakochałam się …
Zazdroszczę Ci 🙂 Serdeczności 🙂
Cholipka jakże mnie fascynują takie krótkie a pięknie napisane posty. Jam rozwiązła werbalnie (co widać na załączonym obrazku)hihi. Łączy nas Lao Che. Oj jakże łączy:) Byłam kilka razy na ich koncertach, także na Woodstocku, ale najbardziej wzruszający miał miejsce zaraz po wydaniu Powstania Warszawskiego (najbliższa sercu memu). Rany jakaż tam była energia i te flagi biało-czerwone powiewające ehhh. Inne płytki też lubię, ale jednak to Powstanie sprawia, że serce bije mi mocniej. Zresztą chłopaki prywatnie to fajni są baaardzo:) A kolory tzw ziemi to kompatybilna triada. Myślałaś kiedyś dlaczego wybierasz właśnie te kolory? Akurat te kolory są bardzo sobie bliskie jeśli chodzi o oddziaływanie na psychikę osoby, które je nosi i na to jak jest postrzegana przez innych (rzadko kiedy świadomie). Pozdrawiam serdecznie:)
Papryczka –
dziękuję 🙂
Zazdroszczę ci tego koncertu – musiało być rewelacyjne. Po stokroć!
A kolorami mnie zafascynowałaś – nigdy nie przywiązywałam do ich znaczeń wagi. Muszę się temu przyjrzeć 🙂 Dziękuję za podpowiedź. Serdeczności 🙂
Ja też uwielbiam lukrecję :))) I aż mnie skręca na myśl, że u sąsiadów z zachodu mają jej tony o każdej porze dnia i nocy, a my musimy "zdobywać", jak przysłowiowy papier toaletowy w czasach PRLu… Moja pasją jest też muzyka, pozdrawiam więc tym bardziej.
Magda –
lukrecja -mhhhm! Jak ja już dawno jej nie jadłam. Koniecznie jutro do zdobycia 🙂
Bardzo się cieszę, ze muzycznie współgramy 🙂
Serdeczności wielkie 🙂