Aleksandra Ziółkowska – Boehm „Lepszy dzień nie przyszedł już”
Najnowsza publikacja Aleksandry Ziółkowskiej – Boehm „Lepszy dzień nie przyszedł już” składa się z trzech opowieści. Dwa pierwsze rozdziały opisują niezwykle dramatyczne losy rodzin zamieszkujących Kresy Wschodnie, trzeci poświęcony został osobie Hubalczyka, Romana Rodziewicza. Autorka po raz kolejny skupia się więc na szeroko rozumianej historii Polski i Polaków w jej najbardziej dramatycznych momentach – najpierw wybuch II Wojny Światowej, potem epoka komunizmu. Opowieść autorki to szerokokontekstowa analiza losów jednostki, która na skutek „wariacji historii” dostała się w miażdżące tryby dwóch wielkich totalitaryzmów XX wieków – komunizmu i faszyzmu. To także, albo przede wszystkim narracja poświęcona sile i wyjątkowości człowieka, który nawet w najcięższych warunkach potrafi przetrwać i zachować godność.
Na pierwszy plan książki wysuwa się historia rodu Wartanowiczów i Jaxa Bąkowskich. Opowieść o rodzinie, którą los dotkliwie doświadczył. Utrata wspaniałego majątku na Podolu, dworu w Kraśnicy, świetnie prosperujących winnic i stadniny koni, wywózka w głąb Rosji, bytowanie na pograniczu życia i śmierci, ciągły głód i katorżnicza praca, rozstrzelania w Charkowie, ucieczka do Teheranu, Algierii, Anglii – byle dalej od dziejowego, europejskiego szaleństwa. W końcu ciężkie emigracyjne życie, które stało się udziałem wielu ówczesnych Polaków i dla których decyzja o osiedleniu z dala od rodzinnych stron była jedyną słuszną i możliwą decyzją. W drugiej części książki przedstawiona zostaje natomiast postać Romana Rodziewicza (właściwie Romualda Rodziewicza ps. „Roman”). Uzupełniona historia życia niezwykłego człowieka, Hubalczyka, żołnierza brutalnie torturowanego przez gestapo, więźnia obozów w Oświęcimiu i Buchenwaldzie, w wolnej Polsce odznaczonego Krzyżem Komandorski Orderu Odrodzenia Polski, opisanego już we wcześniejszej publikacji Ziółkowskiej „Z miejsca na miejsce. W cieniu legendy Hubala” (co istotne opowieść Rodziewicza stała się również kanwą jednej z najbardziej znanych książek Wańkowicza „Hubalczycy”). Ta niezwykła postać, z którą zresztą pisarka weszła w bardzo przyjacielskie stosunki, jawi się na kartach wydawnictwa jako bohater czasów nie-bohaterskich. Bezkompromisowy, odważny, przyjacielski, z którym okrutna Historia (koniecznie przez wielkie „H”) obeszła się bezpardonowo. Zresztą jak z wszystkimi bohaterami tejże książki.
„Lepszy dzień nie przyszedł już” to przede wszystkim opowieść (zresztą jak sam tytuł wskazuje) o tym, co bezpowrotnie minione. Lecz trudno na kartach wydawnictwa szukać łzawego sentymentalizmu. Książka Ziółkowskiej to raczej świadectwo woli, siły człowieka, który potrafi zmierzyć się nawet z największymi okrucieństwami losu, dla którego wspomnienia minionych czasów stanowią pożywkę do dalszej walki. Pięknie wydana, bogato ilustrowana, napisana nieprzeciętną polszczyzną książka pisarki to wspaniały przykład polskiego reportażu historycznego, z którym bez wątpienia warto się zapoznać.
Bardzo mnie zaciekawiła, zdecydowanie moje klimaty. Muszę ją przeczytać.
Stayrude –
Polecam serdecznie i równie serdecznie pozdrawiam 🙂