Iwaszkiewicz (nie)poznany

Ludwika Włodek „Pra. O rodzinie Iwaszkiewiczów”

Wiele już słów użyto, aby opisać życie i twórczość jednego z najlepszych, ale też najbardziej kontrowersyjnych polskich pisarzy i poetów XX wieku. Jarosław Iwaszkiewicz – bo o nim mowa, po raz kolejny, jednak w całkowicie nowej odsłonie, pojawia się na kartach książki „Pra. O rodzinie Iwaszkiewiczów” Ludwiki Włodek, prawnuczki autora i dziennikarki „Gazety Wyborczej”. Najnowsze wydawnictwo poświęcone twórcy „Panien z Wilka” to publikacja balansująca na granicy gatunków. Z jednej strony – opowieść. Utrwalona przez jednego z członków rodziny, która to jednak nie stanowi bezkrytycznego peanu na cześć znanego pradziadka. Opowieść, której daleko do typowej rodzinnej sagi umieszczonej w chronologicznych ramach „od-do”. Z drugiej strony to znakomity reportaż. Reportaż, nadbudowany na rzetelnych źródłach historycznych i świadectwach osób z otoczenia Iwaszkiewicza. Książka Włodek to kawał dobrej reporterskiej roboty okraszonej niebanalną anegdotą. Krytycyzm i stonowany subiektywizm (nie mogło być inaczej!) czynią z książki „Pra. O rodzinie Iwaszkiewiczów” całkiem zacny literacki kąsek. Zarówno dla entuzjastów autora, jak też jego przeciwników. Dla miłośników historii, ale też dla wielbicieli niebanalnych biografii. Jarosław Iwaszkiewicz w swoim dzienniku pod datą 26 grudnia 1976 zanotował: „Urodziła mi się dziś prawnuczka, Ludwika Włodek. Zadziwiające.”

Autorka, której nie dane było w pełni poznać znanego pradziadka, w książce stara się nadrobić zaległości. Z zegarmistrzowską precyzją śledzi dzieje rodów Iwaszkiewiczów i Lilpopów (z tej rodziny pochodziła żona poety Anna), odszukuje najdawniejsze dokumenty, korzysta z pamięci swoich bliższych i dalszych krewnych, znajomych Iwaszkiewicza, zahacza o przedwojenną Ukrainę, kilka dłuższych chwil zatrzymuje się nad legendarnym Stawiskiem. A wszystko po to, aby lepiej poznać, ale też zrozumieć postępowanie przodka. Nie obawia się poruszać kontrowersyjnych tematów: homoseksualizm pisarza, późniejsza dewocja prababci Anny (zwanej przez bliskich Hanną), „służba” władzom PRL-u, bierna postawa wobec oporu innych ludzi pióra, pochówek w mundurze górnika podyktowany rzekomą sympatią do Edwarda Gierka. Rodzinne skandale i skandaliki – jak chociażby ucieczka praprababki Jadwigi z pianistą Józefem Śliwińskim lub ślub Jarosława i Anny, który bardzo niepokoił krewnych dziewczyny: 

„Rodzina Lilpopów nie podziela entuzjazmu Anny. Dla nich Jarosław Iwaszkiewicz był nędzarzem bez perspektyw. Już po ślubie teść pytał Jarosława: „I tak piórkiem, piórkiem będziesz zarabiał?”.

W tej opowieści-reportażu znalazło się również miejsce na chwalebne karty historii rodu. Stawisko – dom instytucja, które stało się w czasie II Wojny Światowej schronieniem dla wielu osób uciekających z płonącej Warszawy. W czasie powstania znalazł tam schronienie chociażby Jerzy Andrzejewski z rodziną czy bracia Tatarkiewiczowie „jak zwykle szalenie eleganccy”.

Książka Ludwiki Włodek to ciekawy i co najważniejsze, przekonujący obraz rodziny z szalejącą i niespokojną historią w tle. Dwie wielkie wojny, konieczność wyborów, egzystencja pomiędzy tradycją a nowoczesnością, a w to wszystko wpisane życie i praca artysty, który chcąc nie chcąc musi sprecyzować własne istnienie, opowiedzieć się po którejś ze stron. „Pra. O rodzinie Iwaszkiewiczów” to książka, którą autorka stara się dookreślić wizerunek Jarosława Iwaszkiewicza w równej mierze dla czytelnika, ale jak również dla siebie, znaleźć własny przyczółek w tej opowieści. Włodek nie broni, nie krytykuje, nie upraszcza, nie sili się na obiektywizm. Pisząc – opowiada. Szanuje czytelnika zostawiając mu wiele miejsce na własną refleksje i przemyślenia. Chociażby dlatego warto!

Wszystkie cytaty za: Ludwika Włodek, „Pra. O rodzinie Iwaszkiewiczów”, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2012 r.

14 komentarzy

    1. Tomasz –
      Iwaszkiewicz to wybitnie barwna postać w Polskiej literaturze a już jego biografie, dzienniki, wspomnienia etc. to wspaniała intelektualna przygoda. Dlatego książkę serdecznie polecam i równie serdecznie pozdrawiam 🙂

  1. Luna –
    z Iwaszkiewiczem jest tak, że cyklicznie powraca. Trudno o bardziej kontrowersyjną i dwuznaczną postać w polskiej literaturze a co za tym idzie ciekawszą 🙂

    Ja pluję teraz na "Dzienniki" – to będzie kąsek.

    A książkę mimo wszystko polecam 🙂

    Serdeczności wielkie 🙂

  2. Cenię Iwaszkiewicza, chcę wrócić do jego opowiadań i ciągle odkładam to na bliżej nieokreśloną przyszłość, zupełnie jak powieści Virginii Woolf. Może w wakacje nadejdzie ten sprzyjający moment. Na dzienniki też mam ochotę… ach, nie pierwszy raz rozbudzasz mój czytelniczy apetyt 😉

    1. Eireann –
      ja również opowiadania odkładam, odkładam i ….ODKŁADAM! Tak samo zresztą jak "Moby Dicka". I tak mi ciążą na sumieniu i tak mnie gryzą. Cholipka 🙂

      Bardzo się cieszę, że pomogłam 🙂

      Serdeczności wielkie 🙂

  3. Bardzo cenię Iwaszkiewicza, choć nie czytałam wszystkiego jego autorstwa. Parę lat temu zetknęłam się z jego esejami "Podróże do Polski" (jeśli nie mylę tytułu), które polecam. Intrygującą lekturą są "Dzienniki", których pierwszą część przeczytałam, druga czeka na chwilę uwagi z mojej strony już od roku, a trzeci tom zażyczę sobie chyba na prezent 😉 Jakiś czas temu czytałam również wspomnienia córki pisarza z ich życia w Stawisku, ale za nic nie mogę sobie przypomnieć tytułu. Dzięki za polecenie ciekawej książki. 🙂

    1. Hmmm, ja Ci tu truję o Iwaszkiewiczu, a na innym blogu doczytałam, że dzisiaj masz powitać na świecie synka 🙂 Jakby co, z góry gratuluję! Mój synek też jest majówkowiczem 🙂
      A propos Dzienników, cena jest rzeczywiście "zaporowa", ale znalazłam księgarnię internetową, gdzie oferują trzeci tom z 20% obniżką i tak się zastanawiam, kogo wkręcić w taki prezent dla mnie 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *