Na początku było zdanie…

Na początku było słowo. Precyzyjniej, kilka słów. Zdanie wypowiedziane przez starszą siostrę małoletniego bohatera, które przeistoczyło bezpieczny, dziecięcy jeszcze świat w dorosłą, pełna lęku rzeczywistość. A czy wiesz, że jesteśmy Żydami? – sformułowanie, które stanowi punkt wyjścia mikropowieści Romana Grana i z którym kilkunastoletni chłopiec próbuje się zmierzyć. Wpisać własną tożsamość w tę, wydawać by się mogło, przypadkową i nic nie znaczącą komplikację liter. Lecz nie w Polsce, nie w rzeczywistości powojennej, gdzie złowieszcze echa Holocaustu unoszą się nad socjalistycznymi podwórkami i ulicami Warszawy. Nastoletni bohater, którego poznajemy podczas wakacji na wsi, zmuszony jest gwałtownie wkroczyć w dorosłość. Zrewidować przeszłość, ustosunkować się do przyszłości. Jego bezpieczny mikroświat dziecięcej naiwności „tu i teraz” zostaje pochłonięty przez wymagający i brutalny makroświat krytycznej, uprzedzonej, wymagającej dorosłości -wszystko istnieje w kontekście.

Pierwsze niepokojące sygnały bezimienny bohater otrzymuje podczas wakacyjnego pobytu poza granicami stolicy: „Pośrodku stał niebieska, łuszcząca się tabliczka z figurką w środku. U jej stóp leżały zwiędłe kwiaty. Mama zaczęła się cofać. – Uciekajmy stąd – wyszeptała. Oni nas zabiją.” Istniej przeszłość nienazwana. To jej pierwsze symptomy. Niepokój matki, milczenie ojca. W końcu z nonszalancją wypowiedziane zdanie – Jesteśmy Żydami. Początek i koniec. Przełomowy moment w którym bohater zacznie postrzegać swoje jestestwo przez pryzmat przeszłości i tradycji judaistycznej. Nic już nie będzie takie samo. Przygana kolegi z podwórka, który podczas zabawy w chowanego wypowie słowo „Żyd” nie będzie kolejną, nic nie znaczącą obelgą, lecz semantycznie napiętnowanym sformułowaniem, przed którym nie ma ucieczki. Jak bohater zauważa: „Może istniała możliwość powrotu do cudownego, niewinnego PRZED? Wystarczyłoby po prostu NIE WIEDZIEĆ… Wielka rzecz: być uboższym, być lżejszym o tych parę słów, cóż one w końcu znaczą, tyle dzieje się wokół rzeczy…” Tak kończy się wiek niewinności. Tak zaczyna się trudny, lecz jak się okazuje szalenie ciekawy i magiczny świat zrozumienia i dorosłości.

Proza Grena przypomina miejscami oniryczny i plastyczny świat „Sklepów cynamonowych” Brunona Schulza. Małoletni bohater musi zmierzyć się z duchami przeszłości, zagłębić w labirynty nieznanej kultury. Stawić czoła rodzinnej tradycji w kontekście własnych lęków, określonych nie tylko przez wielowiekową tradycję żydowską, ale przede wszystkim przez tragiczne wydarzenia XX wieku. Jednak w przeciwieństwie do prozy Schulza, u Grana nie ma miejsce na mit i duchowość. Pozostał całkiem namacalny niepokój, z którym bohater musi poradzić sobie sam. Tak samo jak z nienawiścią i wyraźnie eksponowaną niechęcią „prawdziwych Polaków” do ocalałych z Shoah. Bohater podejmuje wyzwanie, pozostając wierny przeszłości. Nie ma innego wyjścia. Tradycja przodków jest silną dyrektywą. Tak kończy się powieść i tak zaczyna się nowe życie chłopca.

Wszystkie cytaty za: Wyznanie, Roman Gren, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2012.

***

Recenzja opublikowana na portalu „Lubimy Czytać”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *