Literatura (powieść) to szczególny rodzaj wiedzy, to (…) doskonałość form nieprecyzyjnych – przekonuje, piękną i utalentowaną Marię Szymanowską, pisarz i oficer wojsk wszelakich Julian Brinken w „Księgach Jakubowych”. Ten wybitnie metatekstowy fragment manifestujący podejście autorki do zdarzeń i faktów ujętych w książce, mówi także o innym ważnym aspekcie pisarstwa. Literatura, nawet ta wybitna, tylko ociera się o życie i rzeczywiste zdarzenia. Może istnieć „obok”, nigdy zaś nie stanie się synonimiczna życiu. Ale czy na pewno? „Księgi Jakubowe” to wybitnie sensualna proza. Tokarczuk tak sugestywnie, tak mocno wessała czytelnika w fascynujący i multikulturowy świat XVIII wiecznej Polski, że aż zapiera dech. I oto nagle kroczymy błotnistymi traktami Podola, czujemy zapach gotowanej strawy etc. Jeśli więc Jacek Dukaj w najnowszym numerze „Książek. Magazynu do czytania” (marzec 2015) przekonuje nas, że „Księgi Jakubowe” to: powieść „guglowa”, (…) gdzie sieć połączeń jest zgoła hipertekstowa. To należy mu wierzyć. Książka ta, to bowiem tekst totalny i genialny zarazem.
Życie i zawiłe losy Jakuba Lejbowicza Frank są szkieletem fabularnym powieści. Frank, dla przypomnienia i porządku rzeczy, to samozwańczy mesjasz, człowiek wielu profesji. Mistyk, kupiec, rabin, kabalista, cedyk, filozof, prorok, który zainicjował rebelie społeczno-religijną, i którego idee stały się kamieniem węgielnym polskiego mesjanizmu. Tajemniczy Żyd przybyły ze Smyrny. Inny, ale też niebywale interesujący:
Jest w byciu obcym coś pociągającego, w czym się można rozsmakować, co wydaje się jak słodycz. Dobrze jest nie rozumieć języka, nie rozumieć zwyczajów, sunąć jak duch pomiędzy innymi, którzy są dalecy i nierozpoznawalni. Wtedy budzi się szczególna mądrość – umiejętność domysłu, chwytania spraw nieoczywistych. Budzą się też wówczas bystrość i przenikliwość. Człowiek, który jest obcy, zyskuje nowy punkt widzenia, staje się, chcąc nie chcąc, swoistym mędrcem. Kto nam wszystkim wmówił, że być swoim jest tak dobrze i tak wspaniale? Tylko obcy naprawdę rozumie, czym jest świat.
Wraz z wszechwiedzącą Jentą, babką proroka, wędrujemy zatem śladami Jakuba. Upór i wiara we własną wyjątkowość pozwala Frankowi bezceremonialnie i na wskroś praktycznie peregrynować ówczesną wiedzę i religię, w taki sposób, że zawsze skubnie coś dla siebie. Charyzmatyczny przywódca, który potrafi zjednać sobie zarówno biedaków, jak i rezydentów królewskich włości. Jego chleb powszedni, to objawienia (a jest ich zaprawdę na pęczki!) i tajemnicze obrzędy, gdzie religijności miesza się z dość dużą swobodą seksualną. Jego wspólnotę, według dzisiejszej nomenklatury, śmiało można nazwać hipisowską. Wszystko wspólne: żona, dukaty, zwierzęta. Trudno Franka polubić. Zresztą autorka sama kilkakrotnie daje upust swojej niechęci w stosunku do Jakuba. Szczwany lis, ancymonek, kobieciarz i choleryk, ale też, co należy przyznać bez szemrania, inteligentny jegomość. W końcu – dobry menadżer.
Są i inni, ważni bohaterowie. Są i inne perspektywy. Chociażby wspomnieć Ewę Frank, córkę mesjasza, która zawsze czyniła wszystko, żeby zadość stało się woli ojca. Dalej jest i Kossakowska, Drużbacka, oddany sługa proroka Nachman, który prowadzi swoistą kronikę wyznawców tzw. Resztki, jest i w końcu moja ulubiona, tragiczna postać Antoniego Kosakowskego vel. Moliwdy. Pojawienie się każdej z nich uruchamia kolejną nić, stanowi osobną opowieść. Zachwycająca wielość przenikających się światów.
Trudno uchwycić wszystkie najważniejsze wątki tej wielowarstwowej i wielokontekstowej opowieści. A przecież tyle z nich zasługuje na uwagę! Jak chociażby jedna z pierwszych scen, kiedy ks. Chmielowski przyjeżdża z wizytą do obcego sobie świata Żydów z Rohatynia, do Alisza Szora, z prośbą o użyczenie jednej z ksiąg. Scena, która mówi niemal wszystko, która jest obietnicą bogatej i niezwykłej historii.
„Księgi Jakubowe” to przede wszystkim treściowy, ale wydawniczy majstersztyk (chociażby koncept z odwróconą paginacją, z powtórzeniem ostatniego słowa z poprzedniej karty, umieszczenie rycin z epoki etc.). Zaprawdę trudno od tego dzieła (gdyż książka to zbyt ważkie słowo!) oderwać oczy i umysł. Reasumując słowami samej Tokarczuk:
Napisane jest jednak, że człowiek, który trudzi się sprawami Mesjaszy, nawet tych nieudanych – choćby tylko opowiadał ich historię – będzie traktowany jak te, który studiuje odwieczne tajemnice świata.
Wszystkie cytaty za: „Księgi Jakubowe” Olga Tokarczuk, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2014.
***
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Literackiemu
Polecam całym sercem i z cała odpowiedzialnością. Rzecz warta Nobla. Bez dwóch zdań 🙂
Ojej! Aż tak dobrze? U mnie na razie stoi na półce i cierpliwie czeka na swoją kolej, ale nawał pracy każe mi się wstrzymać z czytaniem, bo jak już zacznę to nie chcę się odrywać…
Bardzo dobrze, a nawet rewelacyjnie! 🙂 Niech nie stoi, niech ię nie kurzy 😉
Właśnie czytam i się zachwycam. 😉 Na początku stawiałam opór, mówiłam sobie: nie, tego bohatera to na pewno nie polubię, chociaż sam styl bardzo mi odpowiada(ł). A potem trafiłam na Drużbacką (skądinąd interesującą poetkę) i wpadłam jak śliwka w kompot.
Jutro wybieram się na spotkanie z Tokarczuk; mam nadzieję, że uda mi się zdobyć jej autograf. 🙂
Ja też mam książkę z autografem! 🙂 Wciąga i pochłania bez reszty. Jestem pod olbrzymim wrażeniem świata, postaci wykreowanych w powieści. To musiało kosztować autorkę mnóstwo pracy. Świetna rzecz, zgoła noblowska 🙂
Ja tez czekam na odpowiedni czas kiedy będę mogła zanurzyć się w ta opowieść…teraz zachęciłaś mnie jeszcze bardziej. Ilość stron nie tyle odstrasza co mobilizuje…ale trzeba mieć chyba na ta książkę dużo czasu:) Nie mogę się doczekać…
Iv – ja uporałam się w 1,5 tygodnia 🙂 Ale czytałam po nocach, w tramwaju, podczas gotowania… 🙂 Ale książka warta jest każdego grzechu, bez dwóch zdań 🙂
Przede mną drugie podejście, w pierwszym w połowie wymiękłem gubiąc wątek Jakuba, ciekawa jest relacja Chmielowskiego i Drużbackiej.
Rozmawiałam niedawno z Pauliną z "Miasta Książek" i mówił, że miała podobnie jak ty. Mnie wciągnęła tak, że zarywałam noce. Faktycznie ta relacja jest interesująca, choć fikcyjna – dwóch ludzi pióra, kobieta i ksiądz. Mnie najbardziej zaintrygował Moliwda, no i Ewa Frank (głownie relacje z ojcem). Moim zdaniem warto kontynuować lekturę 🙂
Mam szczery zamiar, jakby nie patrzeć to w sumie przyjemna książka przygodowo-historyczna z ciekawymi wątkami i gdyby nie zgubienie wątku głównego bohatera 🙂 dzisiaj miałbym ją już zaliczoną.
Poboczne wątki też całkiem fajne 😉 Ale u mnie Tokarczuk ma głownie plusa za to co dzieje się poza głównym traktem powieści 🙂
Z tego kojarzę tylko zmieniające się relacje pomiędzy Chmielowskim i Drużbacką oczywiście z feministycznym zacięciem 🙂 i wydało mi się ciekawe, podobnie jak poszukiwanie odpowiedzi jaki/kim właściwie był Jakub, no i "wizyjność" Jenty ale to akurat niespecjalnie do mnie przemawiało.
Faktycznie, Jenta to najsłabszy element. Może chodziło o ciągłość tradycji, duchy przeszłości, obecność przodków?
"Księgi…" porzuciłem ponad dwa miesiące temu a że niespecjalnie przykuwała moją uwagę więc niewiele z nich pamiętam i nie podejmuję się odpowiedzi 🙂
Rozumiem i nie kontynuuję wątku 🙂
A mnie się to właśnie podobało! Taki bardzo hermetyczny świat powieści. Dla mnie bomba! Bardzo namacalny świat! 🙂