„Ziarno prawdy” Zygmunt Miłoszewski.Prima aprilis i Chodakowska

Stanisław Lem o mnie (i trochę o sobie):

Ja przynajmniej nie jestem przykładem faryzeuszostwa, oficjalnie bijącego pokłony Szekspirom, a po cichu delektującego się Agatą Christie. Może to po prostu moje kalectwo, ale Agata też mnie okropnie nudzi.

To ja jestem tym nieszczęśliwym i dwulicowym faryzeuszem. Przyznaję, mnie pani Agatha również nudzi. Ale taki Raymond Chandler to już zupełnie nie. Nie nudzi mnie także Krajewski (bezkrytyczna fanka), Miłoszewski, Nesbo (tu pokłony za „Policję”), ale na przykład Alice Munro już tak i taki Tomasz Mann też ma swoje za uszami (boskie Davos!). Lubię kryminały. Nawet bardzo je lubię. Szczególnie zaś, gdy mam za sobą lekturę „trudnej” książki („Antologia 100/XX”) a przed sobą równie „trudną” („Beksińscy. Portret Podwójny”). Pauza konieczna. Radość szczególna. Rozrywka niezgorsza niż Marcel Proust.

 Tak więc przeczytałam „Ziarno prawdy” Miłoszewskiego. Pomyślałam – będzie film na podstawie książki, jestem po lekturze „Bezcennego”, który to narobił mi apetytu na więcej, więc może warto umówić spotkanie  z kultowym już  prokuratorem Szackim. I muszę przyznać, że był to miting całkiem udany.

Przedwiosenny Sandomierz. Znudzony Teodor Szacki przemierza zapyziałe uliczki miasteczka w poszukiwaniu przygody, trupa, sprawy. Z jednej strony, pragnie odpocząć od warszawskiego blichtru, a z drugie, tęskni za akcją i śledztwem całym swoim jestestwem. W końcu, trafia się okazja –policjanci odnajdują ciało pięknej i młodej działaczki społecznej z gardłem pociętym jak ser szwajcarski. Szacki rusza do akcji. Podają kolejne trupy, odpadają kolejne tropy a to wszystko w mocnym sosie antysemicko-historycznym.

Szacki to mizoginista pełną gębą – kobiet ma wiele, nie dba o relacje, partnerki zmienia jak rękawiczki. Szacki to twardy facet – nie straszna mu broń palna w ręku przeciwnika (w swoim także). Szacki, to w końcu całkiem inteligentny facet. No i najważniejsze – jest skuteczny. Dobry i zacny to kryminał, w którym trudno domyślić się zakończenia. Świetny klimat, niezgorsze poczucie humoru autora. Warto.

Polecam. Może się spodobać.

***

Z innej beczki.

Dziś jest prima aprilis, czyli dzień żartów. I faktycznie zaczęło się dość śmiesznie/ tragicznie ponieważ w dzisiejszej „Wyborczej” znalazłam listę bestsellerów stycznia 2014 a na pierwszym miejscu w kategorii „literatura faktu” jest książka „Resortowe dzieci. Media”. To musi być jakiś  żart, prawda?

Odkryłam dziś pewną panią o której istnieniu nie miałam do tej pory pojęcia. Nazywa się Ewa –  fit -Chodakowska i ma milion osób na facebooku (dla porównania – Wydawnictwo Czarne ma 50 tysięcy osób)! Milion osób!!! I wypisuje m.in. takie rzeczy:

Kwiatki rosną bez potrzeby rozkwitania piękniej od pozostałych ale rosną z potrzeba rozkwitania


Perfekcja? NIE!!

Progres? TAK!!!


Miłego dnia Kochane

Niech każda z nas będzie najlepsza wersja siebie

To musi być prima aprilis, po prostu musi być być.

13 komentarzy

  1. Nie znałaś wcześniej/nie słyszałaś o Chodakowskiej? Oooo, to dopiero jest żart 🙂
    W zasadzie to ostatnio wyskakuje ona z lodówki. Ale niezależnie od kwiatków na facebooku,czasami mniejszych czy większych afer tam się dziejących (to takie nasze polskie, niestety), jedno przyznać trzeba – Ewa Chodakowska ruszyła te tysiące i miliony Polek sprzed telewizorów i przekonała, że warto ćwiczyć, ruszać się, zdrowo jeść itd.

    Żeby nie było nic o książkach, to Chodakowska książki też napisała. Chyba właśnie premierę ma trzecia już.

    btw – zaglądam tu, podczytuję i gratuluję! świetny blog!

    1. Dorota –
      pewnie mignęła mi gdzieś kobiecina wcześniej, lecz teraz dopiero dotarła do mojej jaźni 😉 Faktycznie, podobno wiele osób już zmotywowała i świetnie, lecz może niech na ćwiczeniach się skupi nade wszystko 😉

      Dzięki, dzięki wielkie za dobre słowo 🙂

  2. Mnie też nudzi Agatha Christie, z tym, że ja nie lubię kryminałów. Ale rozumiem, że czasami trzeba odetchnąć od ciężkiej lektury.
    Właśnie widziałam ten ranking wyborczej, ale na tę książkę "Media. Coś tam" akurat nie zwróciłam uwagi, bo pierwszy raz o niej słyszę. Ale mnie już nic nie dziwi w literackich upodobaniach Polaków. Ja zresztą zawsze czytam to co niszowe.
    A nie wiesz, że Ewka jako jedna z nielicznych zarabia sporo pieniądze na swoich książkach? Z tego co wiem to jej poradniki rozchodzą się jak świeże bułeczki To jest dopiero pisarka!

    1. Pauza kryminalna zdecydowanie poprawia moją kondycję intelektualną. A o tej fizycznej nawet nie wspomnę, bo obawiam się gniewu Ewki 🙂 Podobno o gustach się nie dyskutuje, ale niedobrze się dzieję, gdy takie rzeczy są na pierwszym miejscu. Niedobrze.
      Pozdrawiam.

  3. Blannche – byłam wczoraj w Matrasie i widziałam "książki" p. Ewy. O Matko! że tak powiem. Podobno Cejrowski to najlepiej zarabiający pisarz w Polsce. Trudno.

    Podobno o gustach się nie dyskutuje, ale język świerzbi 😉

    Serdeczności.

  4. Patrząc na rankingi sprzedażowe książek Chodakowskiej boję się, jak wyglądałyby statystyki czytelnictwa w Polsce, gdyby nie tacy właśnie masowi i nic nie wnoszący twórcy tekstów na papierze ('pisarze' nie przechodzi mi przez gardło. nijak.). W każdym razie też należę do grona tych, których Agatha Christie nudzi, ale mam inne masowe słabości, które trochę z miłością do Szekspira i reszty klasyków kolidują. Nic to. Spłonę w piekle dla faryzeuszy. (:

  5. Ja jeszcze nie mogę stwierdzić, czy Christie mnie nudzi, bo nie czytałam jeszcze żadnego kryminału jej autorstwa. Krajewskiego znam tylko z "Erynie", ale powieść była świetna, więc z pewnością sięgnę po kolejne. Nesbo chcę poznać, a Alice Munro lubię, o. 🙂

Skomentuj blannche Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *