W zachwycie. Bobkowski – książki, rower i koty

Andrzej Bobkowski „Z dziennika podróży”
Moje pierwsze zapoznawcze spotkanie z Andrzejem Bobkowskim. Nieśmiało witam się z autorem książką „Z dziennika podróży” i całą siła woli próbuję nie popaść w egzaltację i histerię. Lecz  nic to. Niczym pensjonarka w obecności swojego idola, pąsowieję i pożeram każdą stronniczkę, każde słowo, każdy przecinek z wielką zachłannością. A przecież to jeszcze nie „Szkice piórkiem” – to dopiero początek naszej znajomości. Reasumując: czas czytania „Z dziennika podróży”– 2 godziny.
Podstawowe zasady dobrego wychowania mówią, że nie należy być nachalnym w stosunku do nowo poznanych osób. Nie należy. Dlatego nie poruszę w tej recenzji/szkicu spraw i  problemów najistotniejszych dla twórczości literackiej Bobkowskiego. Danie główne zostanie podane w kontekście „Szkiców piórkiem”, których lekturę przewiduję niedługo (zaraz!) a tymczasem słów kilka o książce „Z dziennika podróży”.
„Z dziennika podróży” to publikacja zawierająca wspomnienia autora z lat 1947-1960, które najpierw ukazywały się na łamach „Nowin Literackich” następnie w „Tygodniku Powszechnym”. Obejmują notatki pisarza z lat pobytu w powojennej Francji następnie przeprowadzkę i życie w Gwatemali. Ze wspomnień wydanych przez Towarzystwo „Wieź” wyłania się obraz człowieka niezwykłego, z pozoru prostolinijnego, który doskonale radzi sobie z naprawą roweru, czy też interpretacją Flauberta. Intelektualista i erudyta, który rozczarowany powojenną Europą (Francją) postanawia opuścić na zawsze Stary Kontynent i rozpocząć całkiem nowe życie w Ameryce Południowej. Jak pisze:
„Mam dość tej całej kolebki kultury i obozów koncentracyjnych, zwanej Europą, mam dość poszukiwania absolutu – ja chcę żyć, po prostu żyć.”[1]
Czy dalej:
„Ktoś powiedział, że nie można dyskutować z Francuzem, jeżeli nie podziela się jego przekonań fundamentalnych”. Dyskutuję z nimi dużo i dostrzegam, że Francja nie ma już przekonań fundamentalnych; tych, którymi wykarmiła całą Europę przez wiele wieków”.[2]
Radykalny i bezkompromisowy obserwator rzeczywistości. Polak, który walczy z mitem polskości, którego dewaluacje dostrzega w całej okazałości:
„Polska zawsze ugniatała nam mózg – dziś doprowadza do powszechnego rozmiękczenia tegoż mózgu”[3]
Ale Bobkowski to także wielki miłośnik kotów, entuzjasta modelarstwa, książkocholik, który pisał w gorącym czasie przeprowadzki:
„Pakuję tylko książki i reszta mnie nie obchodzi (wszystkie podkreślenia M.D.). Układam je w kufrze i w walizkach, wiozę ze sobą, a wydaje mi się, że jest to wieczór pożegnalny z Balzakiem, Flaubertem, Goncourtami (…)Moje salony-walizki pękają w ten ostatni wieczór, cały tłum wielkich przyjaciół przechadza się, z każdym z nich zamieniam kilka słów i uścisków. (…)Właściwie już tu nie mieszkam. Z ostatnimi książkami zdjętymi z półek własnej roboty (dobre półki jak ubranie, należy robić na miarę), wyprowadziłem się”[4]

[źródło]
I w końcu zapalony rowerzysta (pewnie wówczas powiedzielibyśmy bicyklista), który ciężko odpokutowuje rozstanie z ukochanymi dwoma kółkami:
„Wsiadłem na ulubionego grata, który w ciągu tylu lat, obwiózł mnie po trzech czwartych Francji, dzięki któremu pokochałem ten kraj prawie tak samo jak swój własny, i jechałam dziś na nim po raz ostatni „moimi” ulicami, ażeby go – sprzedać. Tam, gdzieś wewnątrz, skowytem jak szczenię. Wydawało mi się, że i on piszczy pode mną, choć do ostatka bardzo o niego dbałem. A jednak w chrzęście łańcucha i tykaniu wolnego koła były jakby cichutkie słowa wyrzutów.”[5]

[źródło]
***
Bobkowski – niezwykły człowiek, przez niektórych nazywany chuliganem wolności, lojalny i oddany przyjaciel Jerzy Giedroyca, który zachwyca bezkompromisowością i erudycją. Człowiek, którego chce się nazywać autorytetem. Do zobaczenia wkrótce Panie Autorze!

[źródło]
***
Zainteresowanych osobą Andrzeja Bobkowskiego odsyłam na bardzo ciekawą  stronę poświęconą pisarzowi >>TUTAJ
oraz polecam wysłuchanie audycji o autorze „Szkiców piórkiem” z cyklu „Biografie niezwykłe” autorstwa Elżbiety Łukomskiej i Doroty Gacek, która zawiera fragment wywiadu z Bobkowskim (Program II PR, 6.05.2008) >>TUTAJ
***
Nie mogłam się oprzeć.
Nowy singiel Florence and the Machine „What The Water Gave Me”
[2] A. Bobkowski, Z dziennika podróży, Biblioteka „WIĘŹI’, Warszawa 2009, s. 19.
[3] Tamże, s. 202.
[4] Tamże, s. 61-62.
[5] Tamże, s. 59.

32 komentarze

  1. Readeatslip –
    Mizoginem?! Pewne sformułowania i uwagi mogą o tym faktycznie świadczyć. Muszę się sprawie przyjrzeć jak będę czytać "Szkice…". Jak na razie "Bobkowski i ja" to początki, więc pewnie niedługo już tak idealnie nie będzie. Dziękuję za ortograficzną uwagę. Pozdrawiam
    PS No i odkryłam twój blog 🙂

  2. Owarinaiyume –
    z mojej strony to dopiero bardzo udany początek 🙂
    Mam nadzieję, że Bobkowski faktycznie powróci na literackie salony zainteresowań Polaków. Bo to świetny facet no i rzecz jasna pisarz 🙂 Pozdrawiam serdecznie 🙂

    Nutto –
    ależ, gdzie tam! Stanowczo za krótkie 😛 Polecam lekturę wspomnień Bobkowskiego. Zasadniczo inny obraz polskości, Europy. Warto.
    Serdeczności wielkie 🙂

    Readeatslip –
    będę miała zmysł wyostrzone przy "Szkicach…:)A jeśli tak, to się z Bobem policzymy 🙂

  3. Isabelle –
    bardzo dziękuję :)Czytasz Franaszka – zazdroszczę. Mieć biografię Miłosza jeszcze przed sobą, albo być w jej trakcie… 🙂
    Nie, nie to nie nałóg to miłość 🙂 Ja się szykuję na "Szkice piórkiem" nawet wbrew regułę "koniec miesiąca-puste konto". Serdeczności wielkie 🙂

    Lirael –
    🙂 mnie przede wszystkim zachwyca, inny świeży punkt spojrzenia na pewne sprawy. Ma kilka takich zdań, że siedzą we mnie jak drzazga. Od Bobkowskiego można się bez wątpienia wiele nauczyć. Jeszcze raz – serdeczności 🙂

  4. No kurczę pieczone, teraz muszę to dodać do schowka. A ponieważ wczoraj w nocy skończyłam Reporterów bez fikcji, to już wiesz dlaczego żyłka mu pulsuje, prawda? Nagle człowiek ma ochotę rzucić się na każdy reportaż wydany w Polsce; mój schowek mi tego nie daruje! 😉

  5. Genialne cytaty! Masz chyba zdolność do wybierania tych najciekawszych, które są najlepszą wizytówką książki i które najbardziej do jej lektury zachęcają:) Bardzo ciekawa wydaje się ta pozycja i z pewnością postaram się do niej zajrzeć:D

  6. Uwielbiam książki podróżnicze. Uwielbiam kociarzy. Już sama teraz nie wiem, czy psioczyć na Ciebie, czy dziękować za kolejną książkę, którą chciałabym przeczyta. Jeżeli jest to klimat, a tak wyczułam po recenzji, taki jak "Mój chłopiec, motor i ja" Haliny Korolec Bujakowskiej- to ja to kupuję!

  7. Kornwalia –
    ja też mam kurczę tego wirusa reportażowego. A po lekturze "Reporterów" została mi cała lista książek, które po prostu muszę przeczytać i basta!
    Biedne te nasze budżety! Serdeczności 🙂

    Iza –
    też się z nim kilkakrotnie spotkałam, gdy nazwisko pisarza mi jeszcze nic nie mówiło. Dość popularny. A samą książkę rzecz jasna polecam 🙂 Serdeczności 🙂

  8. Paula –
    bardzo dziękuję za dobre słowo 🙂 A samą książką rzecz jasna polecam gorąco. Świetna rzecz, świetny autor 🙂 Serdeczności wielkie 🙂

    Mag –
    na początek przepraszam za obciążenia budżetowe:P Klimat do wspomnianej przez ciebie książki może być zbliżony (w końcu podobny czas powstania, chociaż sytuacja już diametralnie różna), ale tekstu nie znam, niestety. Serdeczności wielkie 🙂

    Kitty –
    dziękuję i już nie mogę się doczekać 🙂
    Pozdrawiam serdecznie 🙂

  9. Niestety nie znam jeszcze tego pana, choć od jakiegoś czasu nachodzi mnie ochota, aby przyjrzeć mu się bliżej. Twoja notka mnie tylko do tego zachęciła, choć ja pewnie zacznę od "Szkiców piórkiem". Ze zniecierpliwieniem czekam na Twoją recenzję tej książki.

  10. Snoopy –
    chyba faktycznie należy przygodę z Bobkowskim rozpocząć od "Szkiców piórkiem". Mimo mojego optymizmu jednak najpierw literackie zobowiązania a potem przyjemności. Także Pan Autor musi niestety trochę poczekać :)Serdeczności 🙂

  11. Uwielbiam Bobkowskiego! Mam za sobą lekturę zarówno 'Szkiców piórkiem' jak i "Z dziennika podróży', jak i listów między Bobkowskim a Terleckim.
    Dziękuję za linki, czegoś takiego właśnie mi było potrzeba 🙂
    ach, a nowa płyta Florence i mnie niesamowicie cieszy! 🙂

Skomentuj Mag Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *