Słoń pić musi a człowiek potrzebuje pochwały!

„Woda dla słoni” Sara Gruen
Na wstępie należy zaznaczyć, że nie jest to wielka powieść. Raczej miła (tak miła!) dla ciała, ducha i czego tam jeszcze bądź.  Bowiem tekst Sary Gruen czyta się dobrze, z niecierpliwością oczekując finału (może precyzyjniej końca), który średnio bystry czytelnik może bez problemu przewidzieć. I choć warstwa fabularna jest w miarę jasna a tekst przezroczysty do granic możliwości to i tak „Wodę dla słoni” czyta się jednym, szalonym tchem. Tym sposobem mamy więc do czynienia z czytadłem doskonałym.
„Woda dla słoni” to książka o losach młodego, zbuntowanego chłopaka Jacoba Jankowskiego, który po tragicznej śmierci rodziców porzuca elitarną szkołę weterynarii i dołącza do cyrku o jakże zawiłej i wspaniałej nazwie: „Najbardziej Osobliwe Zjawisko Na Świecie Braci Benzinich”. Co ciekawe ów młody kawaler jest z pochodzenia Polakiem (bardzo żałuję, że w polskim tłumaczeniu książki nie zostało w jakikolwiek sposób zaznaczone, które części dialogów są właśnie w naszym języku). W tym specyficznym mikroświecie nasz bohater dostaje swoistą szkołę życia. Szkołę okraszoną miłością, zdradą, walką o byt.. tresurą słonicy Rosie, która wykonuję polecenia tylko w języku polskim i której ulubionym napojem jest Whisky. Jest i oczywiście kobieta, Marlena, w której nasz bohater zakochuję się bez pamięci. Lecz zanim dojdzie do prawdziwego spełnienia, jak na prawdziwy bestseller przystało muszą być i trudności. Trudności, które prawdziwa miłość pokona (hi, hi, hi!).
Co podobało mi się w tej książce: sprawnie skonstruowana fabuła, tło historyczne oraz pomysł na narrację – perspektywa dziewięćdziesięcioletniego Jacoba zamkniętego w domu opieki.
Co nie podobało mi się w tej książce: że jest przepisem na idealnie skrojony, schematyczny hit wydawniczy i głębi w niej dostrzec nie można, chociaż się bardzo, ale to bardzo starałam. Jednakże z drugiej strony: A nie miłość zwycięża! A co tam!
Ale to nie wszystko, oj nie! W maju 2011 roku na ekrany kin wejdzie film na podstawie książki Gruen zatytułowany również „Woda dla słoni”, gdzie główną rolę zagra (uwaga, uwaga napięcie rośnie!): Robert Pattinson! Oto trailer:

P.S. Teraz będę chwalipięta: Po pierwsze: Elle na stronie Facebookwej poleca mój blog (Cóż za radość, cóż za radość). Po drugie: dostaję coraz więcej i wiece egzemplarzy recenzenckich (w tym tygodniu 11!).
Refleksja po….a gdzie czas na miłość J
Acha, nowy image, na nowej drodze życia!

19 komentarzy

  1. Widziałam kiedyś na TVNie wywiad z Robertem, gdzie opowiada o tym, jak musiał się uczyć polskiego, bo w takim języku mówi do słonia. W tymże wywiadzie powiedział do naszej dziennikarki bodaj 'podnieś nogę' 😉 Z chęcią przeczytam, gdyż na pewno chcę wybrać się na film.

    Gratuluję wyróżnienia!

  2. Gratuluje wyroznienia-nie ma sie co dziwic, bo Twoj blog jest wyjatkowy!!!
    Co do ksiazki, czytalam ja w originale i bardzo mnie zezloscilo, ze polskie zdania byly napisane z bledami! Katastrofa!
    Bardzo sie ciesze, ze Cie znalazlam. Coz za przyjemnosc czytac Twoje recenzje. Czysty profesjonalizm!
    Zapraszam na moj blog, ale nie ksiazkowy, lecz "papierowy".www.kannadyjkaczaruje.blogspot.com

Skomentuj kANNAdyjka Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *