O naprawie Rzeczypospolitej raz jeszcze…

[źródło]
„Lewomyślnie” Roman Kurkiewcz
W tygodniu przedwyborczym, gdzie zarzucani jesteśmy propozycjami, programami, obietnicami, gdzie walka kandydatów, mówiąc delikatnie, daleka jest od podstawowych zasad dobrego wychowania … Warto na moment zatrzymać się, zdystansować i zagłębić w dobrą i nietuzinkową książkę. Koniecznie wyłączyć telewizor, nie opłacić rachunku za Internet. Może dla własnego zdrowia (przede wszystkim psychicznego) poczytać tak długo odkładanego „Moby Dicka” lub zrobić sobie powtórkę z „Nad Niemnem” Orzeszkowej, w ostateczności z bohaterami ”Czarodziejskiej góry” zaszyć się w uzdrowisku. Jedno jest pewne – z naszej listy lektur w tym gorącym, politycznym październiku teoretycznie powinien zniknąć „Książę” Machiavellego, „Państwo” Platona, czy „O naprawie Rzeczypospolitej” Frycza-Modrzewskiego.
Przesyceni polityką mamy prawo dostawać uczulenia i wysypki na samą wzmiankę słowa na „p”. Lecz być może warto w tym chaosie sięgnąć do znawców tematu? Polecam zatem książkę „Lewomyślnie” Romana Kurkiewicza, który być może nie zasiada jeszcze w loży klasyków, ale ma wszelkie predyspozycje ku temu.
„Lewomyślnie” to zbiór felietonów znanego i cenionego dziennikarza. Pamflet na Polskę współczesną, jej przedstawicieli – polityków, wykonawców – urzędników, kapitalistyczne społeczeństwo – gnuśne i bezmyślne. Autor z godnym podziwu humorem, ale też radykalizmem i bezwzględnością nawołuje do zmian. Jak pisze Kurkiewicz „prawo nie jest przywilejem bogatych”, rozdział Kościoła od państwa jest naturalnym stanem rzeczy, ważniejsza jest budowa domów pomocy społecznej niż wysyłanie naszych wojsk do Afganistanu…. W wyobrażeniu autora kapitalizm to nie: „państwo, gdzie każda koalicja jest możliwa, bo żadna partia nie ma poglądów”, „państwo, gdzie aborcja jest grzechem, a nie prawem”, „państwo, gdzie tolerowana i nie zauważana jest niewolnicza praca obcokrajowców”, „społeczeństwo, którego sędziowie udają, że nie rozumieją, czym są hitlerowskie pozdrowienia”. Publicysta jasno i klarownie przedstawia najważniejszy mianownik własnych poglądów – człowieka. Tolerancyjna, a zarazem krytyczna myśl autora daje jasno do zrozumienia: politycy, urzędnicy, kapitalizm – to wszystko istnieje dla jednostki. I dobra to myśl. Zgodna z maksymą Antoniego Słonimskiego, przywołanego zresztą w tekście:
Jak nie wiesz, jak się zachować, zachowaj się przyzwoicie”. To wystarczy.
Publikacja Kurkiewicza to kawał dobrej, soczystej publicystyki, po lekturze której kapitan Ahab wyda nam się zwykłym szaleńcem, kłusownikiem bez serca, Justyna Orzelska wielką nudziarą, a uzdrowisko w Davos będzie nadal miejscem magicznym, do którego wybierzemy się być może mroźną zimą… Polecam.
***
Recenzja opublikowana na portalu „Lubimy Czytać”

2 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *