Na wschodzie bez zmian. Akunin zachwyca po raz drugi

„Pelagia i biały buldog” Borys Akunin
Po przeczytaniu książki „Pelagia i biały buldog” wiem, że na świecie istnieją dwie pewne rzeczy: śmierć (tu nikogo nie należy chyba przekonywać o powszechności zjawiska) oraz fakt, że jeśli czytelnik sięgnie się po książkę Akunina, to spotka go prawdziwa literacka uczta.
„Pelagia i biały buldog” to pierwsza z trzech książek z serii „Kryminał prowincjonalny, czyli przygody siostry Pelagii”. Akcja powieści dzieje się w XIX Rosji,  na Zawołżeu. Tekst to zapis niezwykłych przygód, rezolutnej i błyskotliwej siostry zakonnej, tytułowej Pelagii. Siostry, która dzięki protekcji biskupa Mitrofaniusza, ma szansę rozwinąć swoje talenty do wyjaśniania wszelkich szarad i zagadek. Mniszka wyróżnia się nie tylko niezwykłym talentem dedukcyjnym, ale również charakterystyczny wyglądem – niebagatelna rudowłosa czupryna i piegi, których siostra z wielką zaciętością próbuje się pozbyć. Pelagia to niespokojny duch, który choć często potyka się o własny habit,  umysł ma niezwykle zręczny i chłonny. W sam raz do rozwiązania zagadki śmierci białych buldogów, których właścicielka – ciotka biskupa, generałowa Tatiszczewa, umiera z rozpaczy po stracie ukochanych pupilów. Pozornie „błaha zbrodnia”, ma jednakże drugie dno. Czy jest to sposób na wykończenie cioteczki i dobranie się do jej spadku? Czy „psia zbrodnia’ to pokaz niezwykłego okrucieństwa, które ma wnieść trochę życia w nudną egzystencję mieszkańców majątku? Kto jest winien? Wnuki generałowej – Nina, Piotr? A może nowo przybyły inspektor Świętego Synodu, Bubiencow? Bez obaw, sprawę rozwiąże dzielna Pelagia, wystarczy pozwolić jej działać.
Książki Akunina to prawdziwy majstersztyk literatury popularnej. Autor w doskonały sposób potrafi łączyć elementy tzw. literatury „pop” oraz literatury wyższych lotów, otrzymując tekst, który choć prosty w odbiorze zachwyca licznymi nawiązaniami (dziś należałoby użyć sformułowania: hipertekstowość publikacji) to swoich wielkich, gatunkowych (i nie tylko!) poprzedników. Bowiem pisarstwo Akunina – jak słusznie zauważa recenzent gazety „Izwiestija”, to mieszanka Agaty Christie, Dostojewskiego, Borgesa i Umberta Eco.[1]
Cieszy  zatem fakt, że pod płaszczykiem przyjemnej historii, udaje się przemycić rosyjskiemu autorowi dzieło niebagatelne, które również wymaga od czytelnika wysiłku intelektualnego, chociażby w poszukiwaniu licznych kontekstów kulturowych i literackich. Akunin zachwyca, zachwyca i czaruje. Zatem podążam dzielnie za siostrą Pelagia…na szczęście pozostały mi jeszcze dwa tomy.
Nie ulega wątpliwości.
Moja ocena: 6/6.

5 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *