Debiut. Kult. Bluszcz.

„Książę mgły” Carlos Ruiz Zafon
Debiut literacki – rzecz na wskroś trudna. Niektórzy autorzy wstydzą się rzeczonego, niektórzy milczą na jego temat, jeszcze inni starają się powrócić do niego, nadać mu nowe życie, troszkę świeżości. Pokazać z jakim trudem zdobywało się pierwsze szlify. Zafon należy do tej kategorii twórców, którzy zdobyli się na dość odważny krok. Po wielkim sukcesie wydawniczym  „Cienia wiatru” i „Gry anioła” autor zdecydował się opublikować swój pierwszy tekst zatytułowany „Książe mgły”. Z jakim skutkiem – a no ze skutkiem nijakim. Bo tekst niby dobry, poprawny literacko, ale bez „iskry bożej” znanej nam z książek barcelońskich.
„Książe mgły” to historia rodziny Carverów, którzy w okresie burzliwym dla Europy (1943 roku) postanawiają przenieść się do małej rybackiej wioski, aby uniknąć okrucieństw wojny. Trójka rodzeństwa: Max, Alicja, Irina bardzo szybko asymilują się w nowym miejscu. Poznają chłopca imieniem Roland oraz całe mnóstwo tajemnic… .
„Pierworodny” tekst Zafona został skategoryzowany jako tzw. „młodzieżówka”. Mamy więc do czynienia z przyzwoitą literaturą dla młodszych czytelników (nie zawaham się polecać go moim uczniom). Jaki jest więc tekst Zafona:  nie zaskakuję, nie urzeka, nie powala na kolana, jest tekstem „naiwnym”, ale co należy oddać autorowi jest również tekstem „poprawnym”, przeznaczonym właśnie dla nastolatków. Dorosłego czytelnika może nudzić. No i nudzi. Dlatego moja nota:
Moja ocena: 3/6.
1.P.S. Polecam najnowszy numer czasopisma „Bluszcz”. Grudniowy numer jest mocno literacki – m.in. wywiad z Herta Müller, Amosem Oz.
2. P.S. Muzycznie!
 Polecam również koncert mojego ukochanego Kultu – MTV Unplugged oraz nową płytę Skunk Anansie Wonderlustre.

Mała próbka (no, nie mogłam się powstrzymać 🙂 ):


13 komentarzy

  1. Skarletko – polecam na pierwszy raz z Zafonem "Cień wiatru". Po tej książce nic już nie będzie takie samo 🙂

    Aneto – trudna sprawa 🙂 zawsze mogę podrzucić mój egzemplarz 🙂

    Kaś – Ooo! jak zazdroszczę obdarowanemu 🙂

  2. A ja jestem chyba jedną z niewielu ludzi, których Zafon nie zachwycił. I mówię o "Cień Wiatru". Wydaję mi się że jakbym to czytała z 10 lat temu to by mi sie podobało, a teraz jakoś nie bardzo.

    Kult jest rewelacyjny w każdej wersji, a jak Ci się widzi nowa odsłona BLuszczu? Mi bardziej sie podobały te pierwsze, piękne rysunki, bardziej kobiece pismo, teraz jest takie minimalistyczne i surowe:(

  3. Tajemnico – "Bluszcz" jest świetny (chociaż są wahania jakości). Bez dwóch zdań :)A "Książę…" niech jeszcze trochę poczeka… 🙂

    Marto – "Kult" RULES!"Bluszcz" faktycznie zmienił ostatnimi czasy szatę graficzną, też uważam, że nie do końca był to udany pomysł. "Cień wiatru" (po długich obliczeniach)czytałam jakieś 6 lat temu, byłam być może bardziej naiwnym czytelnikiem, lecz miłe wspomnienie pozostało…

    Enigmatic-Smile – polecam, co by się przekonać na własnej literackiej skórze 🙂

  4. Marto, chyba jednak nie tak nielicznych 😉 Och, jak ja się obśmiałam przy różnych absurdach w tej książce, a co się nairytowałam przy kliszach…! Szczerze mówiąc, to pewnie rzuciłabym ją w kąt niedoczytaną, ale miałam wtedy sesję i działała na mnie odstresowująco.

  5. Wywiad z Ozem przeczytałam, teraz czekam na bis w "Tygodniku Powszechnym", a potem może coś na ten temat napiszę. Nowy "Bluszcz" obserwuję, bo jestem ciekawa w jakim kierunku pójdzie pismo. Pojawili się nowi redaktorzy, a grafika, faktycznie,minimalistyczna choć ciekawa.

  6. Fabulitas – no jak nie zachwyca, to nie zachwyco, cóż począć 🙂

    Nutto – również czekam na wywiad w "TP". Faktycznie, ciekawe w jaką stronę podąży "Bluszcz"… Swoją drogą przydałoby się w Polsce naprawdę dobre (coś wiecej niż reklamy, makijaż etc.)czasopismo dla kobiet.
    Pozdrawiam 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *