Poznań. Warszawa. Kraków. Szczeście

To będzie post o niczym [w perspektywie braku recenzji], albo o wszystkim, tj. o szczęściu. W dużej mierze odbiór rzeczonego zależy od oczekiwań czytającego. Jeśli więc, ktoś tu tylko zagląda z przyczyn stałych, recenzenckich, to się rozczaruje (albo i nie, ponieważ może potraktować ten wpis jako miłe i interesujące odstępstwo od normy). Jeśli zaś, ktoś tu zajrzał, żeby podzielić ze mną radość – to zapraszam, zapraszam – proszę nie stać w progu.

Od początku. Wypunktuję, aby wszystkim nam było łatwiej.

1. Literacka poznańska jesień:

 Festiwal Fabuły a wśród gości: Witkowski, Kuczok, Miłoszewski, Szczerek, Chomątowska, no i Stasiuk. Stasiuk do cholery! [14.10.-18.10.].

 „My, mieszczanie” spotkanie z Ignacym Karpowiczem [13.09., godz. 17.15]

– Olga Tokarczuk – 24 listopada.

2. A w przyszłą sobotę [20.09] wyruszam do Warszawy na spotkanie blogerówpisarzy [Szczygieł, Karpowicz] i redakcji „Książek. Magazynu do czytania”. Bardzo cieszę. Bardzo do cholery! I znowu będzie okazja spotkać i poznać fajowskich/świetnych/ mądrych ludzi.

3. I jeszcze Kraków! Jadę w październiku służbowo, na galowo do Krakowa. Targi i Conrad Festiwal. Akunin i Auster. Auster do cholery!

4. Tegoroczne jesienne premiery literackie, to jedna wielka radocha po pachy, szczególnie zaś „Wszystko, co lśni” Catton. Mój rodzynek w serniku. Ależ Wydawnictwo Literackie zrobiło mi dziś niespodziankę, choć premiera książki dopiero 9 października! Weekend zapowiada się cudnie….reszta tygodnia także.

5. A ponadto: dziecko zdrowe i radosne, mąż sam sobie prasuje koszule, praca jak marzenie, a ja nigdy nie byłam bardziej szczęśliwa!

31 komentarzy

  1. Dobrze tak poczytać, że coś kogoś cieszy, ekscytuje, że jest szczęśliwy 🙂 Tak trzymać! Ja czekam na targi w Krakowie i mam nadzieję, że pojadę przynajmniej na jeden dzień.
    A tak nieśmiało zapytam – co to za praca jak marzenie? Możesz uchylić rąbka tajemnicy? Pozdrawiam. D.

  2. Aż trzy z Twoich radości dzielę 🙂 Też będę za tydzień w Warszawie. Też będę na Festiwalu Conrada (rok w rok sobie tego odmawiam, bo studia, bo praca, bo nie mam czasu, ale w tym roku powiedziałam sobie – o nie, takie literackie rarytasy przechodzą mi koło nosa, koniec z tym!). I też mam Catton! 🙂 Cudownie!

Skomentuj Dorota Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *