Rzeczywistość w kolorze czerni i bieli. Per Petterson „Po Syberii”

W filmie Michaela Haneke „Biała wstążka” głównymi bohaterami są dzieci. To z ich perspektywy poznajemy świat dorosłych, w którym króluje kłamstwo i hipokryzja. Rzeczywistość przedstawiona w barwach czerni i bieli od samego początku historii budzi w widzu niepokój i poruszenie. Nie inaczej dzieje się w powieści norweskiego pisarza, Pera Pettersona – „Na Syberię”. Książka ta jest powieściowym odpowiednikiem obrazu niemieckiego reżysera. Bohaterami są Jasper i bezimienna narratorka, jego młodsza siostra. Dwoje osaczonych i wylęknionych młodych ludzi wychowuje się przy boku przesadnie religijnej matki i obojętnego ojca. Dla rodzeństwa jedyną wartością są wzajemne relacje. Chłód panujący poza murami wynajętego mieszkania stanowi odzwierciedlenie chłodu ich ogniska domowego. Przenikliwe zimno miasta, położonego gdzieś w północnej Danii, chłopiec rekompensuje sobie marzeniami o ciepłym i słonecznym Maroku, zaś dziewczynka o… Syberii, którą utożsamia przede wszystkim z nowym, wspaniałym życiem.

 Bohaterowie Pettersona dorastają w czasie II Wojny Światowej. Zdarzenia z tego okresu staną się początkiem zmian w życiu Jaspera i siostry. On zaangażuje się w ruch oporu. Ona, dumna i wzorowa uczennica, podejmie próbę zachowania niezależności w trudnej i wymagającej rzeczywistości. W konsekwencji ich drogi się rozejdą. Jej życie od tego momentu naznaczone zostanie cierpieniem i porażką. Wiadomość, która okaże się ostatecznym ciosem, dotyczyć będzie śmierci brata. Po jej otrzymaniu bohaterka napisze: „Mam dwadzieścia trzy lata, a życie już się skończyło. Pozostała tylko resztka”.
Powieść ta to przede wszystkim historia o miłości. O relacji między dwojgiem kochających się osób, którzy stworzyli własną przestrzeń w świecie szalenie nieprzyjaznym, wrogim wszelkiej bliskości. Fizyczna śmierć jednego z nich oznacza psychiczną śmierć drugiego; są niczym naczynia połączone. I dlatego, gdy poznajemy historię z perspektywy dojrzałej już sześćdziesięcioletniej kobiety, możemy stwierdzić, że wszystko, co miało sens, co nadawało znaczenia jej życiu, bezpowrotnie minęło z chwilą otrzymania tragicznej informacji.
Czytając książkę norweskiego pisarza, trudno nie oprzeć się wrażeniu, że – podobnie jak w przypadku filmu Haneke – mamy do czynienia ze światem w tonacji czarno-białej. Lecz w przypadku Pettersona nie chodzi tu o moralność czy wartości, lecz raczej o świat, gdzie dominującym uczuciem jest uczucie przejmującego smutku, rozczarowania. Niewinność, łączona z dzieciństwem, zostaje napiętnowana przez chybione działania dorosłych. W konsekwencji (oczywiście w dużym uproszczeniu) rodzi się fanatyzm (jak w przypadku „Białej wstążki”) lub porażka i samotność ( jak w powieści „Na Syberię”).
Powieść Peterssona to bardzo „liryczna” proza, daleka jednak od sentymentalizmu i powierzchowności. Ukazuje świat pełen smutku, zimna (metaforycznego i rzeczywistego). Lecz zarazem przedstawia fragment rzeczywistości, tej odebranej dorosłym, gdzie znalazło się miejsce na miłość i zrozumienie. Ta prozatorska reprezentacja relacji między rodzeństwem zasługuje na szczególną uwagę – warto się jej przyjrzeć.
***
Recenzja opublikowana na portalu „Lubimy Czytać”

6 komentarzy

  1. Dostałam tę książkę ostatnio w prezencie i bardzo się ucieszyłam. Nie wiem, czy czytałaś inne powieści Peterssona, ja przeczytałam "Kradnąc konie" i byłam zachwycona, właśnie subtelnym liryzmem jego prozy i świetnym oddaniem takiej wewnętrznej samotności człowieka. Z Twojej recenzji wnioskuję, że tu też tak będzie, więc już się cieszę. Tym bardziej, że w tle przewija się Syberia, co już mnie wystarczająco zachęca.
    Pozdrawiam ciepło!

  2. MONIKA SJOHOLM –
    ja również. Chociaż preferuję lit. faktu, dobra soczysta i niebanalna proza jest czasami miła odmianą 🙂
    Serdeczności 🙂

    mandzuria –
    właśnie dziś odkryłam "Kradnąc konie" u mnie na półce w bibliotece i oczywiście zabrałam ja zaraz do domu :)A jeśli "Po Syberii" było jego wcześniejszą książką to książka o której piszesz musi być niezłym kąskiem. Bardzo się cieszę z tej lektury i serdecznie pozdrawiam 🙂

    bluedress –
    książkę rzecz jasna polecam, chociaż u mnie sprawa ma się całkiem inaczej – ja właśnie czytam, aż za dużo nowości 🙂
    Chyba muszę koniecznie sięgnąć po klasykę, chociaż pojedynczy tekst…
    Serdeczności 🙂

Skomentuj mandzuria Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *